Międzyzdroje

i

Autor: Grzegorz Kluczyński Międzyzdroje

Urlop nad morzem

Pojechała na wakacje nad Bałtykiem. "Czułam się jakbym trafiła do piekła"

2024-07-19 14:20

W okresie letnim kurorty nad Bałtykiem dosłownie pękają w szwach. Nad Bałtyk przyjeżdżają turyści z różnych, nawet najdalszych stron Polski. Na ten moment szczególnie czekają lokalni przedsiębiorcy, którzy prześcigają się w pomysłach na zarobienie pieniędzy. Niestety często cierpi na tym estetyka i specyficzny klimat urokliwych nadmorskich miejscowości. Przekonała się o tym dziennikarka Onetu, która w szczycie sezonu odwiedziła Międzyzdroje i podzieliła się swoimi wrażeniami. Trudno się z nią nie zgodzić.

Chińska tandeta i disco polo

Z czym kojarzą się nadmorskie kurorty? Wydawałoby się, że z szumem fal, pokrzykiwaniem mew i beztroskim odpoczynkiem z dala od wszystkiego. Czar pryska, gdy wreszcie dotrzemy na wymarzone wakacje nad Bałtykiem. Wszechobecne stragany, na których, zamiast oryginalnych pamiątek, króluje chińska tandeta z gęsią Pipą i ziemniakiem Pou na czele, dudniąca muzyka - najczęściej z gatunku disco polo czy hałas maszyn do gier - ogólnie mówiąc wszystko, co jest zaprzeczeniem odpoczynku.

Jak przyznaje Karolina Walczowska, dziennikarka Onet Podróże, z wizytą w Międzyzdrojach wiązała duże nadzieje. W końcu to jeden z najbardziej "prestiżowych" kurortów nad Bałtykiem, znany m.in. z Festiwalu Gwiazd i i bliskości Wolińskiego Parku Narodowego. Czar jednak prysł bardzo szybko. Zaczęło się od sklepu "Biedronka", który wyglądał, jakby przeszło przez nie tornado. Ogólny bałagan i częściowo puste półki nie zachęcały do zakupów. To był jednak dopiero początek.

Po dotarciu w okolice molo, czyli najbardziej "turystyczną" część Międzyzdrojów, ukazało się prawdziwe "wakacyjne" oblicze miasta.

"Z każdej strony atakowały mnie kramy z kolorowymi szyldami, kina 7d i gabinety luster. Wszystko nagromadzone w jednym miejscu" - opisuje swoje wrażenia dziennikarka. Jednak - jak twierdzi - największym i najtrudniejszym wyzwaniem okazał się spacer po molo, które mimo, że jest piękne, wcale nie kojarzy się z jego architekturą. - "Uwagi nie przykuwa jego architektura, a przestrzenie do gier i zabaw, sklepy z pamiątkami, kolejne stoiska z deserami i... "Żabka", w której klienci zaopatrywali się w alkohol na wynos".

"Miałam wrażenie, jakbym trafiła do wakacyjnego piekła" - czytamy w reportażu na onet.pl.

Niestety, trudno się z tym nie zgodzić. Okolice ciągnącej się wzdłuż brzegu ul. Bohaterów Warszawy, która pełni rolę promenady to prawdziwe zagłębie wakacyjnych "atrakcji". Ciągną się tutaj całe szpalery straganów, na których można kupić dosłownie wszystko, co tak naprawdę najczęściej jest do niczego niepotrzebne, a kosztuje fortunę. Królują na nich popularne w ubiegłym sezonie maskotki gęsi Pipy czy ziemniaka Pou, który jest hitem tego lata, a także, czapeczki, koszulki, apaszki, poduszki, kubki, bransoletki i inne gadżety, które nie grzeszą jakością i raczej trudno doszukiwać się w nich znamion prawdziwej pamiątki znad morza. Dobiegająca dosłownie zewsząd muzyka, tak dudniąca, że czasem trudno rozpoznać, jaki to hit z gatunku disco polo czy hałaśliwe dźwięki maszyn do gier czy karuzeli, dopełniają tylko tego nieprzyjemnego wrażenia. Efektem spaceru po promenadzie często bywa ból głowy.

Warto szukać "swojego miejsca"

Na szczęście są też pozytywne strony pobytu nad morzem. Trzeba tylko się dobrze rozejrzeć, by znaleźć "swoje miejsce".

"Zniesmaczona widokami zamówiłam gofra i poszłam zjeść go na plaży z widokiem na zachód słońca. Widok był przepiękny, bo plaża w Międzyzdrojach ma swój absolutny urok, z którego ktoś lub coś je okrada..." - podsumowuje dziennikarka. Chociaż nie jest to łatwe zadanie, w każdym nadmorskim kurorcie, również w Międzyzdrojach i okolicach można znaleźć miejsce, w którym chociaż na chwilę można odpocząć od tego jarmarcznego zgiełku. Najciekawszych wrażeń, które pozwolą zabrać do domu miłe wspomnienia, warto szukać nieco na uboczu od głównych miejsc nastawionych na turystów. Tam jest zdecydowanie spokojniej i dużo taniej, co nie tylko pozwoli nam uniknąć bazarowej pstrokacizny, ale też owianych licznymi legendami "paragonów grozy".

Bałtyk z przymrużeniem oka. Sprawdź, ile wiesz o polskim morzu!

Pytanie 1 z 7
Najważniejszy element wyposażenia plażowicza nad Bałtykiem to:
Dwa oblicza jednej plaży