Aż trudno uwierzyć!

Cena toalety nad Bałtykiem. Jak to zobaczysz, już nigdy nie pójdziesz siku na wydmy!

2023-07-09 7:00

Z tym problemem podczas wakacyjnego wypoczynku nad morzem mierzy się dosłownie każdy z nas, niezależnie od płci, wieku i światopoglądu. Wylegując się na plaży, pochłaniamy promienie słoneczne, słuchamy szumu fal i relaksujemy się. Przy okazji spożywamy dużo napojów, co jest bardzo wskazane podczas upałów i nagle w dole brzucha czujemy coraz większy ucisk. To oznacza jedno: trzeba pójść do toalety, by pozbyć się nadmiaru płynów z organizmu. W tym momencie pojawia się dylemat...

"Paragony grozy" i drogie toalety

Każdego roku, gdy rozpoczyna się sezon wakacyjny, niemal z każdej strony "atakują" nas informacje o "paragonach grozy" w nadmorskich kurortach lub cenach toalet, które są porównywalne z usługami w luksusowym spa. Te drugie zazwyczaj pojawiają się w lokalach gastronomicznych i są wymyślonym przez właścicieli "straszakiem" dla tych, którzy chcieliby potraktować restaurację wyłącznie jak publiczny szalet, bez skorzystania z głównej oferty, czyli konsumpcji. Zamawiając obiad nie musimy się zatem obawiać, że za skorzystanie z WC zapłacimy 10 czy 20 złotych, gdyż dla klientów taka usługa jest darmowa.

Wydmy cuchnące moczem

Odwiecznym problemem niemal każdego nadmorskiego kurortu są zasikane (i nie tylko!) wydmy i zarośla cuchnące ekskrementami. Turyści wystraszeni drogimi toaletami są zdecydowanie zniechęceni, by szukać tańszej, komfortowej, a przede wszystkim legalnej alternatywy, by pójść za potrzebą i regularnie obsikują wszelkie możliwe miejsca znajdujące się lekko na uboczu. Są również tacy, którzy pod pozorem kąpieli w morzu, wchodzą do wody, by "uzdatnić" ją własnym moczem. A wystarczy się dobrze rozejrzeć i zrobić to: a) przyzwoicie, b) zgodnie z prawem i c) całkiem niedrogo.

Toalety nad Bałtykiem szokują niskimi cenami

Podczas spaceru świnoujską promenadą, w ciągu zaledwie kilku minut i w odległości zaledwie kilkudziesięciu metrów od siebie i od plaży udało nam się znaleźć dwie publiczne toalety. Ceny okazały się zaskakująco... niskie. W jednej z nich cena za skorzystanie wynosiła 3 złote. To mniej więcej tyle, co na większości dworców kolejowych i niewiele więcej niż w miejskich szaletach w każdym miejscu w Polsce. To jednak nie koniec. W drugim publicznym szalecie opłata była jeszcze niższa. Za skorzystanie z toalety i umycie rąk można zapłacić tylko 2,50 zł (lub 70 centów dla turystów z zagranicy). To niedużo, biorąc pod uwagę zdecydowanie większy komfort i higienę niż w krzakach na wydmach, gdzie dodatkowym ryzykiem jest wysoki mandat.

Jeszcze większym zaskoczeniem w Świnoujściu była toaleta, z której można było skorzystać zupełnie za darmo. Ta jednak znajdowała się w Parku Chopina, czyli ponad kilometr od plaży, więc to raczej rozwiązanie dla mieszkańców i turystów spacerujących po mieście, niż tych, którzy poczuli nacisk na pęcherz podczas wylegiwania się na rozgrzanym piasku, za parawanem.

Drogie siku w krzakach

Załatwianie potrzeb fizjologicznych w ustronnym miejscu może się okazać droższe niż najdroższa toaleta w restauracji na nadmorskiej promenadzie. Trzeba bowiem pamiętać, że pójście "na siku" w krzaki może zostać potraktowane jako nieobyczajny wybryk, za co grozi nawet 1500 złotych mandatu. W przypadku wejścia na wydmy, które znajdują się pod ochroną, również należy liczyć się z mandatem, który może wynieść nawet 500 złotych. Warto więc zastanowić się, co się bardziej opłaca.

Sonda
Co robisz, gdy na plaży nagle musisz iść do toalety?
Rowerzyści kontra naturyści. Słynna naga plaża przestanie istnieć?