Spokojne popołudnie zostało przerwane przez nagły krzyk ludzi, dźwięk miażdżonej blachy i pisk opon. W piątek (1 marca) na pl. Rodła w Szczecinie rozegrały się chwile grozy. W grupę ludzi wjechał swoją osobówką 33-letni mężczyzna. W dramatycznym zdarzeniu poszkodowanych zostało aż 20 osób, w tym dwie ciężko. Ranni trafili do trzech szpitali w Szczecinie: przy ul. Arkońskiej, ul. Unii Lubelskiej oraz w Zdunowie. W gronie osób poszkodowanych jest sześcioro dzieci.
Dziennikarze „Polsat News” przekazali ostatnio relacje świadków tego zdarzenia. Ich słowa mogą zszokować. Jak się okazuje, zatrzymany kierowca może nie być jedyną osobą odpowiedzialną za tę katastrofę.
− Słyszałem od naocznych świadków, że ścigały się dwa auta, jedno zwolniło na placu, a drugie przejechało po chodniku, po prostu po pieszych, potem wróciło na drogę − powiedział w rozmowie z „Polsate News” pan Przemysław. Dodał, że 33-letni kierowca kontynuował jazdę, przez co doprowadził do zderzenia z kolejnymi pojazdami.
Śledztwo w sprawie katastrofy w ruchu lądowym
Po wypadku Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Jest to przestępstwo, za które grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności, a w przypadku śmierci osoby poszkodowanej nawet do 12 lat pozbawienia wolności. W przypadku sprawców cierpiących na zaburzenia psychiczne konieczna jest ocena, co do stopnia ich poczytalności. Osoby uznane za niepoczytalne nie mogą odpowiadać karnie za popełnione czyny. W takich przypadkach sąd może jednak zdecydować o przymusowym umieszczeniu w zakładzie psychiatrycznym.