Do zdarzenia doszło w miniony weekend. Wszystko zaczęło się od tego, że mężczyzna wybrał się na zakupy do jednego z centrów handlowych i z premedytacją nie założył obowiązkowej maseczki. Nie umknęło to uwadze policjantów, którzy zareagowali na łamanie przepisów. Podczas interwencji, policjanci ukarali mandatem krewkiego przeciwnika obostrzeń sanitarnych.
Po otrzymaniu mandatu, mężczyzna bardzo się zdenerwował i wsiadł do swojego samochodu. Silne emocje sprawiły, że postanowił mocniej wcisnąć pedał gazu... i zaliczył kolejną wpadkę. Nie dość, że przejechał przez skrzyżowanie na czerwonym świetle, to jeszcze pędził z prędkością przekraczającą dozwolony limit o ponad 50 km/h. Na jego nieszczęście, świadkami jego wyczynów byli policjanci z grupy SPEED, którzy zatrzymali pirata drogowego do kontroli.
Mężczyzna nie krył swojego zaskoczenia i negatywnych emocji. Szybką jazdę tłumaczył rozkojarzeniem i silnym wzburzeniem z powodu otrzymanego chwilę wcześniej mandatu. To jednak nie sprawiło, że został potraktowany ulgowo. Wręcz przeciwnie. Za przekroczenie dozwolonej szybkości, jego portfel uszczuplił się o 1500 złotych, a za przejazd przez skrzyżowanie na czerwonym świetle - o kolejne 500 zł. Dodatkowo nerwowy kierowca przez najbliższe 3 miesiące odpocznie od jazdy na fotelu kierowcy, gdyż czasowo stracił również prawo jazdy.
Czytaj też: WOŚP 2022. Łukasz Berezak ze Szczecina dziękuje za rekord zbiórki. "Nie zatrzymujemy się!"