Do zdarzenia doszło w niedzielę, 30 stycznia. Następnego dnia, na kanale STOP PIRAT w serwisie YouTube pojawiło się nagranie z wideorejestratora, na którym widzimy spektakularną kolizję. Aż dziwne, że pochodzi ono z samochodu kierowcy, który również mógł się do niej przyczynić. Na początku widzimy sytuację, gdy kierowca mercedesa, jadąc od strony Ronda Uniwersyteckiego do skrzyżowania z ul. Wierzbową, daje popis swoich "możliwości". Interesuje się nim kierowca samochodu, z którego pochodzi nagranie i który sam znacznie przekracza w tym miejscu dozwoloną prędkość. Podczas oczekiwania na zielone światło, autor nagrania wpada na pomysł, by ścigać się z mercedesem. Do odliczania do "startu" ma posłużyć licznik pokazujący czas do zapalenia się zielonego światła. Od tego zamiaru próbuje odwieść go pasażerka.
- Ale po co się ścigać? To już niepotrzebne - mówi kobieta.
- Kawałek... - słyszymy głos mężczyzny.
Zanim licznik na sygnalizatorze odliczył do zera i zapaliło się zielone światło, obaj kierowcy ruszyli. Pech chciał, że skrzyżowania nie zdążył jeszcze opuścić kierowca osobowego nissana, który jechał od strony ulicy Wierzbowej.
- Uważaj! - krzyczy kobieta w samochodzie nagrywającego. Udaje im się uniknąć zderzenia, jednak kierowca białego mercedesa nie ma już tyle szczęścia. Dochodzi do zderzenia obu pojazdów. Mercedes dosłownie wbija się w bok nissana, który nie zdążył zjechać ze skrzyżowania w stronę ul. Lednickiej.
Czytaj też: Szczecin: Ten kierowca miał wyjątkowego pecha! A zaczęło się od... maseczki
Pod filmem pojawiły się dziesiątki komentarzy. Internautom trudno wskazać bezpośredniego sprawcę zdarzenia. Jedni twierdzą, że jest nim kierowca mercedesa, inni, że autor nagrania, dodatkowo zarzucając mu jazdę z prędkością ponad 100 k/h, w miejscu gdzie obowiązuje "pięćdziesiątka", a jeszcze inni szukają winy u zjeżdżającego ze skrzyżowania kierowcy nissana, chociaż wielu twierdzi, że od zapalenia się czerwonego światła na wylocie z ul. Wierzbowej do zielonego światła na ul. Mieszka I mija zbyt mało czasu, co może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji.
- "Tylko który to ten 'wariat drogowy'? Nagrywający oraz Mercedes (który swoją drogą nie ma 460 KM) gwałtownie wjechali na czerwonym/żółtym świetle na skrzyżowanie aby brać udział w nielegalnym wyścigu - gratulacje. Sam fakt wyścigu spod świateł i skoncentrowanie się na nim bardziej niż na tym, co dzieje się na drodze i skrzyżowaniu powinno skutkować współwiną."
- "Patrząc na nagranie i znając konfigurację świateł na tym skrzyżowaniu śmiem twierdzić, że winny tej kolizji to kierowca mercedesa. Wątpliwości by rozwiało nagranie z kamerki nissana, o ile takie istnieje."
- "Zwróćcie uwagę na prędkość nagrywającego!"
- "Co to za nowa moda, wjeżdżać na czerwono-żółtym?"
- "108km/h w zabudowanym. Typowy dzban z kamerą."
- "Dwóch baranów nie żal, obaj na czerwonym poszli."
- "Ja dzięki takim filmom nauczyłem się, że gdy pierwszy stoję na światłach, zawsze ale to zawsze ruszam ostrożnie i patrzę czy ktoś spóźniony nie wjeżdża na skrzyżowanie. Żeby właśnie uniknąć tego co tu się wydarzyło."
- czytamy w komentarzach.