Do zdarzenia doszło we wrześniu ubiegłego roku. Zabitego żubra znalazł grzybiarz i to on, jako pierwszy zawiadomił leśniczego o znalezisku, które wskazywało na to, że w okolicy grasuje kłusownik. Z ciekawości w to samo miejsce wrócił kolejnego dnia. Zdziwiony, że żubr nadal tam leży, zadzwonił, ale tym razem do nadleśnictwa, które miało nic nie wiedzieć o martwym i pozbawionym mięsa żubrze.
Leśniczy został zatrzymany przez policję. W łobeskiej prokuraturze, gdzie usłyszał zarzuty, przyznał się do przestępczego czynu, jednak tłumaczył, że popełnił błąd, myląc żubra z dzikiem. Wobec podejrzanego mężczyzny zastosowano dozór policyjny i poręczenie majątkowe. W czerwcu 2020 w Sądzie Rejonowym w Łobzie rozpoczął się proces.
Dla prokuratury tłumaczenie, że doszło do pomylenia żubra z dzikiem wydawało się mało wiarygodne, zwłaszcza że przeprowadzony eksperyment procesowy tylko potwierdził, że z miejsca, skąd oddany został strzał, żubr był dobrze widoczny gołym okiem. Leśniczy z wieloletnim stażem wciąż jednak twierdził, że doszło do pomyłki.
- Szczerze żałuję tego, co się wydarzyło. To przekreśliło całe moje życie, 33 lata pracy w lasach – mówił w sądzie oskarżony. - Moje życie się załamało w jednej minucie, jednej sekundzie. Ja naprawdę byłem przekonany, że strzelam do zwierzęcia. Byłem przekonany, że to był dzik. To był nieszczęśliwy wypadek. Jestem załamany całą tą sytuacją. Straciłem pracę, którą kocham, która jest moją pasją.
W poniedziałek, 5 października, w Sądzie Rejonowym w Łobzie zapadł wyrok w sprawie leśniczego.
Sąd uznał mężczyznę winnym i skazał go na karę jednego miesiąca pozbawienia wolności, roku i 6 miesięcy ograniczenia wolności i prac społecznych w wymiarze 25 godzin miesięcznie, kary grzywny, a także 5-letniego zakazu wykonywania zawodu leśnika. Oskarżony musi też wpłacić nawiązkę w wysokości 13 tysięcy złotych.
Nie jest kwestionowany w sprawie fakt oddania strzału. Jest to okoliczność bezsporna - uzasadniał wyrok sędzia Arkadiusz T. Krupa. - Natomiast wątpliwości budziło to, w jakich okolicznościach strzał został oddany.
Sędzia nawiązał m.in. do eksperymentu procesowego, który potwierdził, że z miejsca, z którego padł strzał, żubr był dobrze widoczny i nie można było pomylić go z dzikiem.
- Chciałoby się powiedzieć: żubr jak koń. Jaki jest, każdy widzi - podsumował sędzia.
Wyrok nie jest prawomocny. Na chwilę obecną nie wiadomo jednak czy będzie apelacja. Decyzja zapadnie po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku.