Odwołany w ubiegłym tygodniu dyrektor Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II w Szczecinie zmarł w w nocy z poniedziałku na wtorek W ostatnim czasie duchowny zmagał się z chorobą nowotworową.
O księdzu Andrzeju Dymerze było głośno od wielu lat z powodu oskarżeń o wykorzystywanie seksualne nieletnich wychowanków, którzy trafili pod opiekę szczecińskiego duchownego. Biskupi mieli wiedzieć o tym już w 1995 roku. Mimo, iż w kwietniu 2008 roku, po nagłośnieniu sprawy przez "Gazetę Wyborczą", sąd kościelny skazał ks. Dymera, ten złożył apelację, a ostateczny wyrok nie zapadł do dnia dzisiejszego. Jest to sytuacja niespotykana na skalę światową, że przez ponad 25 lat sprawa nie została ostatecznie rozwiązana. W tym czasie w diecezji zmieniło się trzech biskupów, a w całym Kościele Katolickim zdążyło zmienić się aż trzech papieży. O wstrząsających wydarzeniach opowiada reportaż "Najdłuższy proces Kościoła", który został wyemitowany w poniedziałek w programie "Czarno na białym" na antenie TVN24.
Czytaj więcej: Ksiądz Andrzej Dymer wciąż bezkarny. WSTRZĄSAJĄCE relacje pokrzywdzonych: "Chwytał za genitalia", "Był podniecony"
Po 11 latach i kolejnym nagłośnieniu sprawy molestowania seksualnego, 10 lutego 2021 roku ks. Dymer został odwołany z funkcji dyrektora szczecińskiego Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II - poinformował w piątek kwartalnik "Więź". Decyzję podjął abp Andrzej Dzięga, który spotkał się z mężczyzną wykorzystanym seksualnie przed laty przez duchownego. Obowiązki dyrektora, po odwołaniu ks. Dzięgi, pełni obecnie jego dotychczasowy zastępca Marcin Janda.