Mężczyzna odpowiada za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Do dramatycznych chwil doszło w kwietniu 2020 roku w centrum Szczecina. Bogdan P. i jego partnerka spożywali tego dnia alkohol w mieszkaniu 64-latka.
- Ona siedziała na fotelu, ja na kanapie - tłumaczył oskarżony. - Ona zsikała się i musiałem dać jej czyste spodnie, dałem jej swoje kalesony.
Prawdziwy dramat rozegrał się później. Oskarżony tłumaczył się jednak brakami w pamięci, spowodowanymi spożytym alkoholem.
- Potem zaczęła pić spirytus i wyzywać mnie od "pedałów" i podobnie - relacjonował Bogdan P. - Powiedziałem jej "zamknij się i wynoś się z domu", a ona zaczęła jeszcze mocniej drzeć się na mnie. Urwał mi się film. Nagle zobaczyłem, że się pali. Nie wiem jak to się stało. Próbowałem ją ugasić. Później przyjechało pogotowie wraz z policją.
Jak ustalono, do zgonu kobiety doprowadziły rozległe oparzenia drugiego i trzeciego stopnia powłok miękkich głowy, szyi, klatki piersiowej oraz kończyn górnych i dolnych. Bogdan P. został zatrzymany i trafił do aresztu. Usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Zdaniem prokuratury mężczyzna działał z zamiarem bezpośrednim oblewając spirytusem i podpalając swoją ofiarę.
Bogdanowi P. grozi mu kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat więzienia, albo dożywocie.
Ciąg dalszy nastąpi 30 listopada 2020 roku, podczasa kolejnej rozprawy i niewykluczone, że tego dnia 64-latek usłyszy wyrok.