Przypomnijmy, do dramatycznych zdarzeń doszło na placu Rodła, czyli jednym z największych węzłów komunikacyjnych w Szczecinie. To było piątkowe popołudnie, krótko po godz. 15:00, czyli pora komunikacyjnego szczytu, gdy wielu mieszkańców wracało z pracy. Osobowy ford wjechał w grupę ludzi stojących przed przejściem dla pieszych. Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia, by kilkaset metrów dalej doprowadzić do kolejnego niebezpiecznego zdarzenia. Jadąc pod prąd, na alei Wyzwolenia, na wysokości ul. Lubomirskiego zderzyć się z kilkoma samochodami.
Łącznie rannych zostało 20 osób. Dwie są w stanie krytycznym. Są to kobiety w wieku 22 i 58 lat. Wśród poszkodowanych były również dzieci.
W weekend wojewoda zachodniopomorski odwiedził poszkodowanych przebywających pod opieką lekarzy. Przekazał również optymistyczne wieści.
"Wczoraj odwiedziłem szpitale, do których trafili najciężej ranni w piątkowej tragedii w Szczecinie. Dziś sprawdzałem stan poszkodowanych w 109 Szpitalu Wojskowym i w USK 2 na Pomorzanach. Z kilkoma udało mi się nawet porozmawiać. Cieszę się, że wracają do sił. Oby tak było również z pozostałymi osobami" - napisał w niedzielę na Facebooku Adam Rudawski.
Sprawca został zatrzymany. To 33-letni mieszkaniec Szczecina. W sobotę, 2 marca usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa wielu osób, spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, ucieczki z miejsca wypadku i spowodowanie obrażeń u wielu osób. Mężczyzna został aresztowany na 3 miesiące. W związku z tym, że od czterech lat miał leczyć się psychiatrycznie, wszystko wskazuje, że powołani zostaną biegli psychiatrzy, którzy wydadzą opinię o jego poczytalności. Grozi mu nawet dożywocie.