Czas to coś, co towarzyszy nam przez całe życie. Nie możemy go zatrzymać ani cofnąć, ale możemy go zmierzyć. Zegary, które odmierzają upływający czas, towarzyszą nam od wieków. Obecnie ustalenie dokładnej godziny nie stanowi problemu, dzięki internetowi i nowoczesnym urządzeniom. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie był to takie łatwe.
W czasach PRL dokładny czas o pełnej godzinie podawało radio, niezwykle przydatny i dokładny był również zegar nadawany w telewizji, m.in. przed głównym wydaniem "Dziennika". Funkcjonowała również usługa telefoniczna, która - ku zaskoczeniu wielu osób - istnieje do dnia dzisiejszego. Zegarynka, bo o niej mowa, wcale nie wybiera się na zasłużoną emeryturę, chociaż liczy już sobie prawie 90 lat i czasy świetności ma już dawno za sobą.
Zegarynka ma prawie 90 lat
Zegarynka została uruchomiona w Polsce w 1936 roku, początkowo w kilku miastach: Katowicach, Warszawie, Gdyni, Toruniu i Krakowie. Po zadzwonieniu na odpowiedni numer telefonu, automat podawał komunikat z dokładną godziną.
- Usługa miała głos Lidii Wysockiej, pięknej aktorki, która brzmiała sopranowo - mówi Justyna Machnik z Muzeum Szczecin w PRL.
Pod numerem 926 zawierano nowe znajomości
W czasach PRL zegarynka była dostępna pod trzycyfrowym numerem telefonu 926. Poza sprawdzaniem czasu, Polacy znaleźli również inne zastosowanie tej usługi. Osoby, które połączyły się z zegarynką o tym samym czasie, mogły ze sobą rozmawiać. Był więc to dobry sposób na zawarcie nowych znajomości lub porozmawianie z kimś na drugim końcu Polski.
- Zdarzało się, że na linii zegarynki pojawiały się dwie osoby i wywiązywała się taka wesoła komunikacja w rodzaju: "Hej, skąd jesteś? Jak masz na imię?", a pomiędzy tym był monotonny komunikat o czasie - tłumaczy Justyna Machnik. - Skoro takie spotkanie było przypadkowe, to przecież można było też je zaplanować i na przykład umówić się z ciocią z innego miasta o konkretnej porze i zadzwonić w tym samym czasie do zegarynki. Koszt połączenia jak za rozmowę lokalną, a przecież było to, jak by nie patrzeć, rozmowa międzymiastowa. Zegarynka swoje, ale z ciocią można było parę ustaleń poczynić.
Przypomnijmy, w tamtym czasie rozmowy telefoniczne były rozliczane w impulsach, nie było pakietów darmowych minut, a połączenia międzymiastowe były dużo droższe od lokalnych.
Wciąż można zadzwonić na zegarynkę
Z biegiem lat usługa straciła na znaczeniu i popularności. Dzięki łatwemu dostępowi do internetu, dokładny czas możemy sprawdzić w każdym komputerze czy smartfonie, bez konieczności dzwonienia pod specjalny numer. Rozmowy międzymiastowe kosztują tyle samo, co lokalne, a nowe znajomości zawieramy najczęściej w mediach społecznościowych i na portalach randkowych. Mimo to, zegarynka wciąż istnieje.
- Dzisiaj dzwoniąc pod numer 19226, oprócz komunikatu o godzinie dowiemy się także, jaka jest data - dodaje Justyna Machnik. - Uwaga, taka informacja została wyceniona. Kosztuje 71 groszy i połączenie jest odpłatne, nawet jeżeli w abonamencie macie darmowe rozmowy.