W zderzeniu z ważącym ponad pół tony zwierzęciem mogli ucierpieć wszyscy uczestnicy kolizji. Tym razem ofiarami były żubry. Według nieoficjalnych informacji, kierowca jechał z prędkością 70 km/h. Jednak mało kto wierzy w to, że z taką prędkością można było zabić aż cztery duże zwierzęta.
- Skoro kierowca twierdzi że jechał 70 kilometrów na godzinę, bo takie jest tam ograniczenie i zabił dwie dorosłe krowy, byczka i cielaka, to ja chcę taki super bezpieczny samochód - mówi Marcin Grzegorzek z Pogotowie Żubrowego. - Gdyby jechał z prędkością 70 kilometrów na godzinę, zatrzymałby się na pierwszym żubrze. One miały pomiażdżone miednice, połamane nogi... Masakryczne obrażenia!
- Tam w nocy tiry jadą nawet 140 kilometrów na godzinę - dodaje lek. weterynarii Roman Lizoń. - Ktoś namierzył tira, który przez Mirosławiec jechał 130, więc możliwe, że na prostej drodze będą jechać "siedemdziesiątką"? Tu nikt nie przestrzega przepisów!
Na miejscu zginął dwuletni byk, cielak i jedna dorosła krowa. Druga przeżyła, ale miała rozległe obrażenia.
- Ona oddaliła się stamtąd, ryjąc za sobą glebę, bo miała połamaną miednicę i nogi - mówi lek. weterynarii Roman Lizoń. - trzeba ją było dobić.
Dwie dorosłe żubrzyce osierociły własne młode, które nie brały udziału w zderzeniu. Następnego dnia cielaki błądziły po łące w poszukiwaniu swoich mam.
To naprawdę cud, że nikomu nic się nie stało. Samochodem marki Renault Traffic podróżowało aż dziewięć osób. Najprawdopodobniej wracali z Holandii, a ze względu na późną porę nocną, kierowca mógł już być zmęczony jazdą. Okoliczności zdarzenia bada policja.