Wprawdzie w najbliższym czasie Szczecin wzbogaci się o 4 nowe niskopodłogowe tramwaje, a jeśli miasto otrzyma środki z KPO, może być ich nawet 12. To jednak wciąż za mało. Rozwiązaniem miałoby być zakupienie używanych tramwajów z Niemiec, a dokładniej z Berlina. Była również mowa o Magdeburgu, o czym pisała jakiś czas temu szczecińska "Wyborcza", jednak te informacje zostały ostatecznie zdementowane.
Polecany artykuł:
Jak informuje portal transport-publiczny.pl, Tramwaje Szczecińskie nie wykluczają możliwości zakupu używanych tramwajów GT6 z Berlina. Miałoby to być 30-40 niskopodłogowych pojazdów. Szczecińska spółka wysłała nawet wstępne zapytanie do berlińskiego przewoźnika BVG. To jednak wciąż tylko luźne plany.
– Na dzień dzisiejszy spółka nie planuje zakupu używanego taboru, natomiast obserwuje rynek pojazdów używanych i w przypadku pojawienia się atrakcyjnej oferty, rozważy ją pod kątem cenowym i stanu technicznego oferowanego taboru - mówi Wojciech Jachim ze spółki Tramwaje Szczecińskie, cytowany przez portal transport-publiczny.pl. - Aktualnie spółka nie prowadzi żadnych negocjacji w zakresie zakupu tramwajów z rynku wtórnego
Rzecznik Tramwajów Szczecińskich potwierdził, że spółka otrzymała od BVG niewiążącą informację o typach oraz latach produkcji tramwajów wstępnie przewidywanych do sprzedaży. Zaznacza jednak, że korespondencja ma "charakter czysto informacyjny, bez żadnych deklaracji oraz zobowiązań".
Używane tramwaje z Niemiec nie są nowością w Szczecinie. W połowie lat 90. miasto kupiło w Niemczech używane tramwaje, które były nazywane "Helmutami". Ich charakterystyczną cechą był przycisk do otwierania drzwi, który nie był wcześniej spotykany w szczecińskich tramwajach. Pojazdy służyły mieszkańcom dwie kolejne dekady. W kolejnych latach do Szczecina przyjechało kolejnych kilkadziesiąt używanych tramwajów z Niemiec. Były to używane żółte Tatry z Berlina, które jeżdżą do dziś, a niektóre nawet nie zostały przemalowane na szczecińskie barwy. Ich żywot powoli dobiega już końca. Zakup fabrycznie nowych tramwajów, które je zastąpią przekracza możliwości finansowe miasta, więc wszystko wskazuje na to, że zakup kolejnych "używek" jest tylko kwestią czasu.