Śmierć 1,5-rocznego chłopca wstrząsnęła mieszkańcami Szczecina

i

Autor: Domin Dziecko zmarło pozostawione w nagrzanym aucie

Tragedia w Szczecinie: Matka łkała, ojciec bił głową w krawężnik. Szymuś skonał w nagrzanym aucie [WIDEO]

Nie milkną echa tragedii, do której doszło w środę, 22 czerwca na szczecińskim Pogodnie. Półtoraroczny chłopiec zmarł zamknięty na kilka godzin w nagrzanym samochodzie pozostawionym na parkingu. Wiele osób nie może uwierzyć w to, co się stało i współczują rodzicom, których dotknęło potworne nieszczęście.

Tego dnia było słonecznie i bardzo ciepło. Temperatura powietrza przekraczała 25 stopni. Jak informował portal rmf24.pl, 38-letnia kobieta zostawiła na kilka godzin swojego półtorarocznego synka w samochodzie. Matka zorientowała się dopiero po skończeniu pracy, że nie oddała dziecka do żłobka i pozostawiła je w śmiertelnej pułapce. Niestety było już za późno. Pomimo podjętej reanimacji, nie udało się go uratować.

Osobowy hyundai był zaparkowany dosłownie przed wejściem do żłobka. Nie wiadomo, dlaczego kobieta nie zaprowadziła tam swojego synka, tylko od razu poszła do pracy, zostawiając go w aucie. To wyjaśni prokuratorskie śledztwo.

Jak to możliwe, że przez kilka godzin nikt nie zauważył dziecka przebywającego w samochodzie? Jak informują świadkowie, auto miało przyciemniane szyby, a fotelik był prawdopodobnie umieszczony tyłem do kierunku jazdy, więc nawet przechodząc obok, trudno było zauważyć, co dzieje się w jego wnętrzu.

Czytaj też: Malutki Szymuś zmarł w nagrzanym samochodzie. Jak doszło do tragedii w Szczecinie?

Tragedia w Szczecinie śmierć dziecka w samochodzie

"To była ogromna rozpacz"

Miejsce, w którym doszło do tragicznego zdarzenia to spokojna okolica, w głębi szczecińskiego Pogodna. W okolicy znajdują się domy jednorodzinne. Mieszkańcy i pracownicy okolicznych firm są wstrząśnięci tragedią.

- To była ogromna rozpacz. Matka głośno płakała - mówi reporterowi "Super Expressu" pracownik jednej z firm. - Tego się nie da opisać. Nigdy nie słyszałem tak rozpaczliwego płaczu. Ojciec usiadł na ziemi i uderzał głową w krawężnik. Ogromna tragedia.

- Nie można złego słowa o niej powiedzieć - dodaje inny mężczyzna, który pracuje w okolicy. - Często widzieliśmy tę panią w pobliżu. Przywoziła małego do żłobka. Widać było, że bardzo go kochała. Mały często przychodził do naszego psa. Głaskał go, karmił. Bardzo jej współczuję.

Śmierć półtorarocznego Szymona poruszyła również okolicznych mieszkańców.

- To straszne, co się stało. Trudno to wytłumaczyć - mówi kobieta mieszkająca nieopodal żłobka. - Bardzo współczuję tej rodzinie, bo ciężko będzie im się otrząsnąć po takiej tragedii.

Trwa prokuratorskie śledztwo

Postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci półtorarocznego dziecka prowadzi Prokuratura Rejonowa Szczecin-Zachód.

- Czyn ten kwalifikowany jest z art. 155 kodeksu karnego, za który grozi kara pozbawienia wolności w wymiarze od 3 miesięcy do 5 lat - mówiła w czwartek prok. Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Matki chłopca jeszcze nie przesłuchano. Nie pozwala na to jej stan zdrowia. Kobieta załamała się po śmierci dziecka. O tym, kiedy będzie możliwe przesłuchanie, wypowiedzą się biegli.

Ciało tragicznie zmarłego chłopca zostało zabezpieczone do sekcji zwłok.

Czytaj też: Widzisz dziecko w rozgrzanym samochodzie. Jak reagować? Co grozi za wybicie szyby?

Sonda
Umiesz udzielić pierwszej pomocy małemu dziecku?
Nasi Partnerzy polecają