Do zdarzenia doszło 25 czerwca w Sosnowie (woj. zachodniopomorskie). Było już po uroczystościach ślubnych, trwała wspólna zabawa w sali weselnej. W jednej chwili wszystko runęło. Dosłownie. Zabawę niespodziewanie przerwał telefon do państwa młodych z informacją o wybuchu w ich domu. Początkowo podejrzewano, że przyczyną wybuchu był gaz. Jednak krótko po zdarzeniu okazało się, że nie był to jednak nieszczęśliwy wypadek, lecz celowe działanie. Ktoś podłożył ładunek wybuchowy.
Czytaj więcej: Bawili się na własnym weselu, gdy ich dom wyleciał w powietrze. To nie był wybuch gazu
W sprawie zatrzymano dwóch mężczyzn. Jeden z nich to obywatel Ukrainy, Mikołaj O., który jest podejrzany o wysadzenie budynku w powietrze. Drugim jest Bogdan W., sąsiad małżeństwa, który miał zlecić dokonanie przestępstwa.
Prokuratura Rejonowa w Łobzie zakończyła śledztwo w tej sprawie i skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko obu mężczyznom.
- Jak ustalono w ramach prowadzonego śledztwa podejrzany (Bogdan W.) wiedział, iż pokrzywdzeni w dniu 25 czerwca 2021r. z uwagi na zaplanowany w tej dacie ślub będą przebywali poza miejscem zamieszkania na uroczystości weselnej - informuje prok. Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. - W dniu zdarzenia zawiózł podejrzanego (Mikołaja O.) do Sosnowa, gdzie pokazał mu dom sąsiadów oraz okno piwniczne przez które miał wrzucić łatwopalną substancję, a następnie ją podpalić. Poinstruował także mężczyznę by dokonał podpalenia, dopiero gdy będzie ciemno oraz jak ma się tłumaczyć w sytuacji gdy zostanie zauważony przez przypadkowe osoby. Następnie z kontenera znajdującego się na jego posesji przelał do kanistra benzynę, którą przekazał współpodejrzanemu, po czym wrócił z nim do siedziby należącej do niego firmy. Tam go zostawił deklarując zapłatę kwoty 5000 zł za wykonanie zlecanego mu zadania. Podejrzany (Mikołaj O.) około godziny 23:00 udał się do miejscowości Sosnowo, gdzie po ustaleniu, że w budynku nikogo nie ma, skierował się pod wskazane mu przez Bogdana W. okno, wlał przez nie benzynę, a następnie ją podpalił wywołując pożar.
Obaj mężczyźni przebywają w areszcie. Na mieniu zleceniodawcy zastosowano również zabezpieczenie majątkowe.
56-letni Bogdan W., który zlecił wysadzenie budynku, nie był w przeszłości karany sądownie. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu oraz złożył wyjaśnienia. Drugi podejrzany, 25-letni Mikołaj O., nie był dotąd karany. Początkowo nie przyznawał się do postawionego mu zarzutu, jednak w trakcie przesłuchania przez prokuratora przyznał się do popełnienia przestępstwa i złożył wyjaśnienia.
Wkrótce obaj mężczyźni odpowiedzą za swoje czyny przed wymiarem sprawiedliwości. Za sprowadzenie zagrożenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, grozi im kara do roku do 10 lat więzienia.
Straty oszacowano na blisko 288 tysięcy złotych. Dom Elżbiety i Adama nadawał się do wyburzenia. Jednak jak oboje mówili kilka miesięcy temu, nie chcą już wracać w to miejsce.
- Niech wyburzy ten, kto zaczął - mówił pan Adam. - Nie będę się tu budował.
- Nie byłabym w stanie tu mieszkać - mówiła pani Ela. - Bałabym się nie tylko o siebie, ale też o dzieci.
Z inicjatywą wyszedł Burmistrz Reska, Arkadiusz Czerwiński, który zaproponował pokrzywdzonym tymczasowe lokum w położonym nieopodal Sosnowa Starogardzie, gdzie mogli mieszkać do czasu wybudowania nowego domu.
Czytaj też: Sosnowo: Wysadzili im dom w dniu ślubu. "Nie chcemy tu wracać" [ZDJĘCIA, WIDEO]