Do zdarzenia doszło w miniony piątek, 25 czerwca. Było już po mszy w kościele i sakramentalnym "tak". Przyszła pora na zabawę w sali weselnej. Tłumy gości, muzyka, taniec, zabawa. To wszystko niespodziewanie przerwał telefon do państwa młodych.
- W waszym domu wybuchł gaz! - brzmiała wiadomość, która w jednej sekundzie zniszczyła magiczny nastrój najpiękniejszego dnia w życiu Eli i Adama.
Nowożeńcy natychmiast udali się na miejsce zdarzenia. Niestety to, co usłyszeli w słuchawce, okazało się brutalną prawdą. Ich dom obrócił się w zgliszcza. Wszystko to, na co pracowali latami, legło w gruzach. Młodzi małżonkowie pozostali bez dachu nad głową.
Młodzi małżonkowie pozostali bez dachu nad głową, z kredytem, który zaciągnęli na kupno domu, który właśnie stracili.
Na szczęście w chwili wybuchu w domu nie było nikogo, chociaż niewiele brakowało, by doszło do tragedii. Dzieci miały wrócić do domu dopiero po północy. Eksplozja nastąpiła wcześniej.
- Wciąż chcą wrócić do swojego pokoju - mówi pan Adam w rozmowie z dziennikarzami "Faktów" TVN. - Ale tego pokoju już nie ma...
Czytaj więcej: Ela i Adam brali ślub, gdy ich dom legł w gruzach. Wybuch gazu zniszczył ich marzenia
Na portalu zrzutka.pl niemalże natychmiast ruszyła zbiórka pieniędzy, które maja pomóc Eli i Adamowi w odbudowaniu zniszczonego domu. Dotychczas zebrano ponad 23 tysiące. To jednak zbyt mało, by osiągnąć zakładany cel w kwocie 300 tysięcy złotych.
Krótko po zdarzeniu okazało się, że nie był to jednak nieszczęśliwy wypadek. Ktoś celowo wysadził w powietrze dom państwa młodych.
W tej sprawie zatrzymano już dwóch mężczyzn. Według nieoficjalnych informacji, jeden z nich to 24-letni obywatel Ukrainy, który pracował w sąsiedztwie. Drugi to sąsiad państwa młodych. Jednego z mężczyzn aresztowano na trzy miesiące.
Nieoficjalnie mówi się, że wybuch był pokłosiem konfliktu między sąsiadami, który dotyczył kawałka ziemi i stawu. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.
Zniszczony dom nie nadaje się do zamieszkania. Konieczna będzie jego rozbiórka i budowa od podstaw. Państwo Wawrzyniakowie nie mają jednak pewności, czy będą chcieli odbudować go w tym samym miejscu.