Samotnie pokonuje polskie rzeki... by nabrać energii! Wyjątkowa pasja mieszkańca Zachodniopomorskiego [ZDJĘCIA]

2020-06-05 22:24

Wyruszył w miniony weekend z Wrocławia i płynął w stronę Szczecina. Samotnie. Codziennie pokonywał kajakiem co najmniej kilkadziesiąt kilometrów - zarówno w pełnym słońcu jak i zacinającym deszczu. I chociaż jest to dość męczące wyzwanie, uważa je za znakomitą formę relaksu. Przedsiębiorca i pasjonat kajakarstwa z Zachodniopomorskiego, Przemysław Niechciał, przez kilka dni przemierzał Odrę, spotykając na swojej drodze nie tylko ciekawe widoki, ale także wiele interesujących przygód.

To już kolejna wyprawa zachodniopomorskiego podróżnika. Rok temu postanowił pokonać w kajaku królową polskich rzek, czyli Wisłę. Okazją miała być setna rocznica odzyskania niepodległości. W tym roku pan Przemysław postanowił zmierzyć się z Odrą, a w planach ma wszystkie duże i kilka mniejszych rzek w Polsce - oczywiście samotnie, chociaż ma wsparcie od swoich kolegów z teamu Kajakson, z którymi często spędza czas... w kajaku.

- To wspaniały sposób na odstresowanie na łonie natury - mówi. - Przez tydzień człowiek nabiera energii do pracy na cały rok.

Zdaniem kajakarza jest to również dobry sposób na spędzenie czasu w czasie epidemii.

- Płynąc samotnie, przechodzę jedyną w swoim rodzaju kwarantannę. W tym czasie na pewno nie mam szans, żeby się od kogoś zarazić.

Co i kogo można spotkać podczas takiego samotnego rejsu? Okazuje się, że dosłownie za każdym zakrętem na podróżnika czeka coś nowego. Są to nie tylko piękne widoki podziwiane z perspektywy kajaka - malownicze łąki i pola, rozlewiska czy mijane po drodze miasta. W trakcie wyprawy można też spotkać interesujących ludzi, którzy również spędzają czas na wodzie i chętnie porozmawiają o wspólnej pasji, ale również tych, którzy aktywnie wypoczywają na lądzie, np. Niemców, którzy w obliczu zamkniętych granic chętnie odkupiliby od Polaka papierosy w cenie atrakcyjnej dla obu stron.

Niezwykle ciekawe bywa również obcowanie z naturą. Płynąc w dół Odry można podziwiać nie tylko ptaki gniazdujące na jej brzegach, ale także krowy pasące się na okolicznych łąkach czy dzikie zwierzęta, które wybrały okolice rzeki na swój dom. Z tymi ostatnimi można się spotkać dosłownie "twarzą w twarz" podczas noclegu w namiocie rozbitym gdzieś w dzikim terenie. W tym przypadku spotkanie z dużym dzikiem czy małym, ale równie groźnym kleszczem, nie jest niczym nadzwyczajnym.

W środę kajakarz nieco przespieszył tempo, gdyż prognozy pogody nie były zbyt optymistyczne. W piątek miało nastąpić załamanie pogody, ochłodzenie i opady deszczu. Udało się. W czwartek, po pokonaniu blisko 500 kilometrów, Przemysław Niechciał dopłynął do celu swojej podróży, czyli do Szczecina. Na brzegu czekała stęskniona małżonka, która zabrała go do domu, gdzie po kilku dniach w dość trudnych warunkach, mógł wreszcie wyspać się we własnym łóżku w ciepłym domu.

Po tej kilkudniowej wyprawie nie planuje zbyt długo odpoczywać. Tydzień później zamierza wybrać się z kajakiem w okolice Torunia, gdzie ma na celu pokonanie jednej z tamtejszych rzek.

Podróżnik opisuje swoje wyprawy na bieżąco na blogu, jednak nie wyklucza, że w przyszłości przeleje swoje wspomnienia na papier i wyda je w formie przewodnika dla miłośników turystyki kajakowej.

Super Raport 5 VI (goście: Bortniczuk, Migalski)

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express. Kliknij TUTAJ