
Zwiększona emisja dwutlenku siarki wynika m.in. z embarga na ropę naftową z Rosji. "Rafineria PCK wykorzystuje teraz mieszankę olejów, które powodują zwiększoną emisję" - informuje niemiecki portal rbb24.de. Stąd decyzja niemieckich władz o "tymczasowym" pozwoleniu na ponadnormatywną, nawet pięciokrotną emisję dwutlenku siarki. Jest oo ważne do końca 2027 roku.
Decyzja niemieckiego urzędu środowiska budzi ogromne kontrowersje. Zgodnie z nią, rafineria w Schwedt może przekroczyć unijną normę emisji dwutlenku siarki aż pięciokrotnie. Norma ta wynosi 200 miligramów na metr sześcienny. Mieszkańcy Widuchowej, którzy już teraz skarżą się na uciążliwy, brzydki zapach, obawiają się, że sytuacja stanie się nie do zniesienia.
- Większość wiatrów z rejonu Schwedt jest w naszą stronę - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Paweł Wróbel, wójt Widuchowej.
Mieszkańcy obawiają się, że zwiększona emisja szkodliwych substancji może mieć negatywny wpływ na ich zdrowie. Dym z kominów rafinerii jest widoczny z daleka, a w powietrzu unosi się charakterystyczny, nieprzyjemny zapach.
Do sprawy odniósł się również pochodzący ze Szczecina wiceminister infrastruktury. Arkadiusz Marchewka, dostrzega niespójność w działaniach strony niemieckiej.
- Przy każdej możliwej kwestii środowiskowej ekolodzy, mówiąc wprost, próbują nam inwestycje zatrzymać - mówi w rozmowie z Radiem Szczecin Arkadiusz Marchewka. Minister jednocześnie zapewnił, że rząd monitoruje sytuację.
Jakie kroki podejmie polski rząd w związku z decyzją niemieckiego urzędu? Jak poinformowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska, cytowane przez "Wyborczą", rozważane jest nawet złożenie skargi do Komisji Europejskiej.
Na reakcję i rozwiązanie problemu najbardziej czekają mieszkańcy pogranicza, którzy mają nadzieję, że uda się powstrzymać rafinerię w Schwedt przed dalszym zatruwaniem powietrza.
Polecany artykuł: