W popularnym serwisie ogłoszeniowym pojawiła się oferta wynajmu dwupokojowego mieszkania z kuchnią i łazienką przy ul. Wieniawskiego. Proponowany czynsz wydawał się bardzo atrakcyjny. Okazało się jednak, że jest pewien kruczek. Właściciel zażyczył sobie 1000 złotych plus opłaty za media... i coś jeszcze. I właśnie te dodatkowe warunki wynajmu mieszkania spowodowały, że o ofercie szybko zrobiło się głośno, nie tylko w Szczecinie, ale w całej Polsce.
Mianowicie właściciel mieszkania doliczył do czynszu "otoczenie opieką" należącego do niego gospodarstwa domowego, a mianowicie: sprzątania trzy razy w tygodniu, opieki nad dwójką dziewczynek w wieku 8 i 12 lat, gotowania dla nich posiłków, robienia zakupów, koszenia trawy i dbania o ogródek w zamian za możliwość korzystania, a także opieki nad kotkiem. Oferta skierowana jest do "ciepłych, otwartych i sympatycznych ludzi".
Czytaj też: O włos od śmierci. Dziewczyna prawie weszła pod tramwaj! "Odłóżcie te cholerne telefony!"
Krótko mówiąc "pan właściciel" poszukuje nie tyle lokatorów, co lokajów, którzy za niewygórowaną opłatę i kilka obowiązków będą mogli cieszyć się własnym gniazdkiem w atrakcyjnej lokalizacji.
Ciąg dalszy artykułu pod galerią
Ogłoszenie błyskawicznie stało się prawdziwym hitem sieci. Zrzuty ekranu pojawiły się na popularnych profilach w mediach społecznościowych, m.in. na "Dej, mam horom curke" i "Vogule Poland" i wywołały lawinę komentarzy. Tę niecodzienną sytuację opisał również satyryczny portal ASZdziennik.pl.
Internauci nie pozostawili na autorze anonsu przysłowiowej "suchej nitki".
- "Jakby były do tego frytki, to bym brał."
- "Płacisz i jeszcze robisz. Idealny pracownik dla każdego pracodawcy."
- "No, Panicz całą gębą."
- "Interes życia - dej 1000, opłać media i baw bombelki i kotka."
- "Czyli szuka darmowego sługi, który jeszcze będzie płacić za wynajem mieszkania. Normalnie szansa i zaraz marzenie każdego człowieka."
- "A można było streścić to w jednym zdaniu: szukam sluzacej."
- "Rzucam wszystko, całe swoje dotychczasowe życie i zgłaszam się tam."
- "Jedyne co mnie przekonuje to kot."
- czytamy m.in. w komentarzach pod wpisami w mediach społecznościowych.
Po rozgłosie, który zafundowały szczecińskiemu "landlordowi" ogólnopolskie media, oferta szybko zniknęła z portalu ogłoszeniowego. Czyżby w kolejce do mieszkania ustawiła się długa kolejka?
Bylibyście chętni na takie "atrakcyjne" warunki wynajmu? Piszcie w komentarzach!
Czytaj też: FARCIARZ ze Szczecina. Wydał trochę drobnych w galerii handlowej. Teraz ma FORSY jak lodu!