Jak informuje "Kurier Szczeciński", dwóch mężczyzn próbowało najpierw ukraść młotek do wybijania szyby w sytuacjach zagrażających bezpieczeństwu, później zainteresowali się tablicą z numerem linii. Gdy kierowca zareagował, został zaatakowany gazem. Sprawców nie udało się zatrzymać. Policja ustala okoliczności zdarzenia.
To już kolejna taka sytuacja w ostatnim czasie. W ostatnich tygodniach doszło do innych niebezpiecznych incydentów. Na początku lutego, w Podjuchach, grupa nastolatków dotkliwie pobiła pochodzącego z Ukrainy kierowcę, bo zwrócił im uwagę na niewłaściwe zachowanie. W minioną niedzielę, 13 lutego, pijany 39-latek, po zwróceniu uwagi, że pije piwo w pojeździe, próbował zaatakować kierowcę w rejonie placu Kościuszki i zdemolował autobus.
Czytaj też: Matka zamordowała swojego malutkiego synka. Wstrząsające szczegóły zbrodni w Szczecinie
Kwestię bezpieczeństwa kierowców komunikacji miejskiej w Szczecinie poruszył jeden ze szczecińskich radnych. Krzysztof Romianowski wystosował interpelację do prezydenta miasta, w której apeluje o podjęcie działań mających na celu zapewnienie im ochrony, np. nawiązując współpracę z profesjonalną firmą, która zapewni bezpieczeństwo nie tylko kierowcom, ale także innym pasażerom.
Odpowiedzi na interpelację udzielił zastępca prezydenta Szczecina, Krzysztof Soska. Czytamy w niej m.in., że część pojazdów posiada tzw. "cichy alarm", którego kierowcy mogą użyć w niebezpiecznych sytuacjach. Dotyczy to pojazdów wyposażonych w Centralny System Zarządzania Komunikacją Miejską. Umożliwia on szybkie zlokalizowanie pojazdu i skierowanie na miejsce służb. W pozostałych pojazdach wezwanie pomocy przez kierowcę odbywa się drogą telefoniczną.
Wiceprezydent Soska zapewnia również, że Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie stale współpracuje z policją.
Czytaj też: Pijacki rajd w centrum Szczecina. 35-latek staranował kilka aut