Arkadiusz Zgorzelski, bo tak naprawdę nazywa się słynny "Megakot", po raz pierwszy pojawił się w popularnym programie, emitowanym na antenie TTV, w sierpniu 2021 roku i był jedną z najbarwniejszych postaci 11. sezonu "Królowych Życia". Wszystko wskazuje jednak na to, że nie zobaczymy go już w kolejnym, 12. sezonie, którego premiera planowana jest na wiosnę 2022 roku. To pokłosie publikacji w mediach społecznościowych, których autorem jest znany warszawski aktywista Jan Śpiewak. We wpisie czytamy m.in. o zarzutach pod adresem Arka, że wchodził w bliskie relacje z nastolatkami, chwalił się braniem narkotyków, a także odwołał się do tragicznych zdarzeń z przeszłości.
"W popularnych nagraniach na YouTube chwali się tym, że nazwał świnię imieniem po byłej dziewczynie, która popełniła samobójstwo. Tych dziewczyn, które umierały tragicznie w młodym wieku po związkach z nim było aż cztery. Z tego co udało nam się ustalić wszystkie przed śmiercią miały poważny problem z narkotykami. Jak sam Mega Kot przyznał policja sama podejrzewała go o zabójstwo jednej z nich"
- tak między innymi pisał Jan Śpiewak na Instagramie. Aktywista nawoływał do wysyłania skarg do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji dotyczących programu "Królowe Życia". Poza Arkiem, oberwało się również Dagmarze Kaźmierskiej, którą Śpiewak określił mianem "burdelmamy".
Czytaj też: Arek Kocik o kobietach, "Królowych Życia", Szczecinie... i nie tylko! Zobacz rozmowę z "Megakotem"! [WIDEO]
Po publikacji i kilku skargach, które wpłynęły do KRRiT, producenci "Królowych Życia" zdecydowali, że Arkadiusz nie pojawi się w kolejnym sezonie popularnej serii TTV. W rozmowie z "Super Expressem" potwierdził to również sam zainteresowany. "Megakot" ma jednak ogromny żal, że stał się celem ataku, a wiele rzeczy, które napisano na jego temat, mija się z prawdą.
- Nigdy bym się nie spodziewał, że ktoś może takie rzeczy napisać i odwrócić sytuację - mówi SE Arek Kocik. - Dziwi mnie, że w ogóle ludzie mogą tak bezkarnie pisać o kimś nieprawdę, wiedząc, że jest to nieprawda i robiąc to w pełni świadomie. Nie wiem, w jakim celu było to zrobione, taka nagonka na mnie.
Bohater 11. sezonu "Królowych Życia" odniósł się do wydarzeń z przeszłości, o których była mowa we wpisie Jana Śpiewaka, czyli do podejrzeń o zabójstwo.
- To bardzo dotknęło mnie i moją rodzinę. Nie chcę o tym za bardzo mówić, ale powiem tyle, że zamordowano nam kogoś. Miałem wtedy mocną traumę. Teraz to wszystko wróciło, przypomniało się - mówi w rozmowie z SE Arek. - Sprawca siedzi w więzieniu. Wiadomo przecież, że gdybym to był ja, to ja bym siedział, a nie on. Byłem wtedy przesłuchiwany, ale jako świadek, a nie podejrzany.
Czytaj też: "Królowe Życia": Arek Kocik trzyma TO w akwarium! To niezwykle rzadki gatunek
Arkadiusz nie wyklucza podjęcia kroków prawnych wobec aktywisty, który ma już na koncie wyroki za zniesławienie.
- Jeśli nie przeprosi mnie publicznie, podejmę kroki prawne - zapowiada szczeciński biznesmen, nie kryjąc żalu o to, że stał się ofiarą kłamstw na jego temat. - Jestem smutny. Nawet nie wkurzony. Smutny, że takie rzeczy mogą się dziać w naszym kraju. Nie mam się czego wstydzić - podkreśla.
Czytaj też: Szczecinianin w "Królowych Życia" TTV. Kim jest Arek "Megakot" Kocik?