Granica polsko-niemiecka w wielu miejscach przebiega przez tereny leśne, a jej przekroczenie, po wejściu układu z Schengen nie jest żadnym problemem. Tak jest m.in. w okolicach Dołuj, Stolca czy Dobieszczyna. Osoby, które wybierają się w te rejony na grzyby, powinny jednak pamiętać, że po przekroczeniu granicy, obowiązuje ich niemieckie prawo, a to pod względem grzybobrania jest zupełnie inne niż w Polsce.
W większości polskich lasów możemy zbierać grzyby zupełnie za darmo i bez żadnych limitów. Ograniczenia dotyczą przede wszystkim terenów chronionych, czyli parków narodowych i rezerwatów przyrody, a także w tych częściach lasów, gdzie obowiązuje zakaz wstępu, m.in. na terenach wojskowych czy uprawach leśnych.
Inaczej jest jednak w Niemczech, od których w przygranicznym lesie dzieli nas tylko pas ziemi o szerokości kilkunastu metrów. U naszego zachodniego sąsiada obowiązują limity zbierania grzybów - od kilograma do dwóch kilogramów dziennie - w zależności od landu, a nawet gminy, które ustalają własne lokalne przepisy w tej kwestii. Grzyby mogą być zbierane na własny użytek, a nie np. w celach komercyjnych.
Ograniczenia zależą również od gatunków grzybów. Te, które należą do gatunków chronionych, podlegają limitom ilościowym, a nie wagowym. Oznacza to, że można ich zebrać tyle, by wystarczyły np. na jeden lub dwa posiłki. Wśród nich znajdują się m.in. kurki i borowiki. Są także gatunki grzybów, których w Niemczech w ogóle nie wolno zbierać, np. gąska zielonka czy trufla.
Warto też pamiętać, że wiele lasów w Niemczech znajduje się w prywatnych rękach. W tym przypadku na zbieranie grzybów trzeba mieć zezwolenie właściciela.
W Niemczech, podobnie jak w Polsce, nie wolno zbierać grzybów w parkach narodowych i rezerwatach przyrody.
Osoby, które nie zastosują się do przepisów i wyniosą z lasu więcej grzybów niż zakłada obowiązujący limit, mogą zostać posądzone o kradzież i ukarane karą grzywny w wysokości nawet 5 tysięcy euro!
Polecany artykuł: