
7 miesięcy od zaginięcia Beaty Klimek
7 października 2024 roku Beata Klimek, mieszkanka Poradza, jak co dzień, odprowadziła swoje dzieci na przystanek autobusowy. Nikt nie przypuszczał, że to ostatni raz, kiedy widziano ją żywą. Kobieta nie dotarła do pracy w banku w Łobzie, a jej samochód pozostał na posesji. Od tamtej pory wszelki ślad po niej zaginął, a jej losy pozostają nieznane.
Mimo szeroko zakrojonych działań poszukiwawczych, w tym użycia georadaru i koparki na posesji rodziny, śledztwo nie przyniosło dotychczas przełomu.
Śledztwo w toku
Jak poinformowała na łamach "Głosu Szczecińskiego" prokurator Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, postępowanie nadal prowadzone jest w sprawie, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Zarzuty dla męża zaginionej
Mąż zaginionej, Jan K., usłyszał w kwietniu zarzuty, jednak dotyczyły one znęcania się psychicznego i fizycznego nad małoletnimi dziećmi. Choć zarzuty nie są bezpośrednio związane ze sprawą zaginięcia, zostały ujawnione podczas jej prowadzenia. Jan K. nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, które obecnie są weryfikowane przez śledczych.