- Sąd Apelacyjny w Szczecinie uniewinnił nauczyciela oskarżonego o krzyk na uczniów.
- Mężczyzna nie zostanie ukarany za podniesienie głosu w reakcji na zachowanie zagrażające bezpieczeństwu.
- Sąd ustalił, że krzyk nie był przemocą, a zeznania uczniów odnosiły się do obawy przed punktami ujemnymi.
- Dowiedz się, dlaczego sąd uznał, że konflikt z dyrektorem nie powinien wpływać na odpowiedzialność dyscyplinarną.
Szczecin. Nauczyciel stanął przed sądem za krzyk na uczniów
Nauczyciel, który nakrzyczał na uczniów na lekcji, został uniewinniony przez Sąd Apelacyjny w Szczecinie - poinformowała "Rzeczpospolita". Zgodnie z wyrokiem mężczyzny nie można pociągnąć do odpowiedzialności dyscyplinarnej i karać naganą za to, że "podnosił głos w reakcji na zagrażające bezpieczeństwu zachowanie uczniów". Nauczyciel odpowiadał za uchybienie godności zawodu i obowiązkom określonym w Karcie Nauczyciela i usłyszał zarzut stosowania przemocy wobec dzieci, co miał robić m.in. w formie "napaści słownej".
Sprawą, i to kilkukrotnie, zajmowały się wcześniej komisje dyscyplinarne przy wojewodzie i ministrze edukacji, ale nauczyciel twierdził, że jest niewinny, mówiąc o swoim konflikcie z dyrektorem szkoły. Sąd wziął w tej sprawie pod uwagę również zeznania samych uczniów. Wydając wyrok, m.in. ustalał, czy zachowanie mężczyzny doprowadziło do zrodzenia się u uczniów uczucia:
- zagrożenia;
- strachu;
- i poniżenia;
co mogło być odebrane jako stosowanie przemocy psychicznej. Komisja dyscyplinarna zarzuciła nauczycielowi używanie krzyku w celu "wymuszenia pożądanego przez siebie zachowania", ale sąd nie podzielił tego punktu widzenia.
Odnosząc się do opinii części uczniów, którzy nie chcieli, by mężczyzna znowu miał z nimi zajęcia, sąd uściślił, że dzieci bały się po prostu otrzymania punktów ujemnych za swoje niewłaściwe zachowanie. Ponadto wyjaśnił, że krzyk nie był stało formą panowania nad podopiecznymi stosowaną przez nauczyciela.
- Podłożem wszczęcia postępowania dyscyplinarnego nie może być konflikt nauczyciela z dyrektorem szkoły. Nie służy również prawidłowemu rozwojowi psychicznemu małoletnich uczniów angażowanie ich niejako w taki konflikt i dawanie im przekonania o mocy sprawczej w karaniu nauczyciela - orzekł sąd, który cytuje "Rzeczpospolita".
