Wyrzuciła palik z napisem „krzyż”. Ksiądz nie popuścił. Do jej drzwi zapukała policja

i

Autor: Senlay / CC0 / pixabay.com, archiwum Wyrzuciła palik z napisem „krzyż”. Ksiądz nie popuścił. Do jej drzwi zapukała policja

"Afera palikowa"

Wyrzuciła palik z napisem „krzyż”. Ksiądz nie popuścił. Do drzwi szczecinianki zapukała policja

2023-05-29 10:57

To nawet nie był krzyż, tylko zwykły drewniany palik na nieogrodzonym terenie, który stwarzał zagrożenie dla przechodniów, a zwłaszcza biegających tutaj często dzieci. Może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby nie napis, który na nim widniał. I to właśnie z tego powodu cała sytuacja urosła do rangi "świętokradztwa" i "obrazy uczuć religijnych". Kobieta, która usunęła niebezpieczną przeszkodę, w oczach parafii stała się niemal kryminalistką. Sądowa batalia o kawałek drewna z napisem "krzyż" trwała aż dwa lata.

Do dość niecodziennej, wręcz absurdalnej sytuacji doszło w 2021 roku na szczecińskim osiedlu Nad Rudzianką. Pani Aleksandra zwróciła uwagę na wystający z ziemi palik, który mógł stwarzać zagrożenie dla przechodniów czy biegających dzieci. Teren niemal "od zawsze" był dostępny dla okolicznych mieszkańców. Do czasu, gdy miasto - mimo licznych protestów - wydzierżawiło teren parafii, by ta postawiła w tym miejscu kościół.

Od "wykrzyczenia z ambony" po proces w sądzie

Sprawę z "aferą palikową" opisała "Gazeta Wyborcza". Po tym jak mieszkanka osiedla wyrwała maźnięty żółtą farbą drewniany słupek z napisem "krzyż", miejscowy proboszcz postanowił zemścić się na kobiecie. Najpierw publicznie "modlił się" za nią z ambony, a następnie zgłosił na policję, że usunęła znak geodezyjny.

- O tym, że ksiądz mówił o mnie z ambony, dowiedziałam się od mojego klienta podczas prowadzenia zajęć z dogoterapii - mówiła w rozmowie z "Wyborczą" pani Aleksandra. - Po tej mszy do moich drzwi zapukała policja. Wtedy się zdenerwowałam.

Początkowo policja udzieliła pani Aleksandrze upomnienia, ta jednak go nie przyjęła, gdyż uznała, że nie złamała prawa, usuwając niebezpieczną przeszkodę na nieogrodzonym, dostępnym dla wszystkich terenie. Sprawa trafiła do sądu, który uznał, że kobieta dopuściła się wykroczenia i ukarał ją grzywną w wysokości 300 złotych. Szczecinianka z tym wyrokiem również się nie zgodziła, twierdząc, że jest niewinna, a prowizoryczny palik nie może być żadnym znakiem geodezyjnym i odwołała się od wyroku.

Szczecinianka uniewinniona

Na kolejny wyrok w swojej sprawie pani Aleksandra musiała czekać aż dwa lata. W maju 2023 roku zapadł wyrok uniewinniający. Zgodnie z nim kobieta nie poniesie żadnej kary, gdyż sąd uznał, że to nie był żaden znak geodezyjny.

Wyrok nie jest prawomocny, więc wciąż nie wiadomo czy jest to koniec batalii o drewniany słupek.

Internauci: "Jak w Iranie"

Sprawa z palikiem wywołała prawdziwą lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Internauci niemal jednogłośnie stoją po stronie pani Aleksandry. Wiele osób zwraca również uwagę na fakt, iż z pozoru błaha sprawa niepotrzebnie urosła do takiej rangi, że konieczny był proces w sądzie. Pojawiło się również wiele negatywnych komentarzy pod adresem Kościoła Katolickiego.

"I pomyśleć, że to się dzieje w XXI wieku..."

"Policjanci do spółki z księdzem, powinni ponieść wszelkie koszty sądowe, a pani Aleksandra powinna od nich zasądzić odszkodowanie za stracony czas. To przecież jakiś absurd, że policja w ogóle nadała bieg tej sprawie."

"Tylko patrzeć jak wprowadzą inkwizycję."

"Żyjemy w ciemnogrodzie."

"Policja religijna. Jak w Iranie."

"Skandal, że to w ogóle trafiło do sądu. Prokurator powinien to odrzucić na starcie."

- czytamy m.in. w komentarzach.

Rzucam hasło: Ksiądz Izabela Sikora