Tragedia

Wielkanoc zmieniła się w horror. 23 osoby, w tym 13 dzieci zginęło w pożarze hotelu

Gdy w całej Polsce świętowano Wielkanoc, w Kamieniu Pomorskim rozegrała się ogromna tragedia. W nocy z 12 na 13 kwietnia 2009 roku pożar hotelu socjalnego odebrał życie 23 osobom, w tym 13 dzieciom. Kilkadziesiąt osób straciło dach nad głową i cały dobytek. Była to jedna z największych tragedii w powojennej historii Polski

Szczecin SE Google News

Spis treści

  1. Tragiczna Wielkanoc w Kamieniu Pomorskim
  2. 23 ofiary pożaru, w tym 13 dzieci – dramat rodzin i całej społeczności
  3. Budowlana prowizorka i urzędnicze zaniedbania
  4. Burmistrz i urzędnicy stanęli przed sądem
  5. Tragedia wymusiła zmiany w przepisach

Tragiczna Wielkanoc w Kamieniu Pomorskim

Była Wielkanoc. W hotelu socjalnym przy ul. Wolińskiej w Kamieniu Pomorskim mieszkało 77 osób – głównie rodziny w trudnej sytuacji życiowej. Około północy w drewnianym baraku, przekształconym przed laty z budynku biurowego, wybuchł pożar. Ogień błyskawicznie ogarnął wykonaną z materiałów łatwopalnych konstrukcję.

Jak wspominali świadkowie zdarzenia, to była ściana ognia. Mieszkańców ogarnęła panika. Było słychać przerażające krzyki. Niektórzy wyrzucali z okien swoje dzieci, później sami wyskakiwali, by ratować swoje życie.

Strażacy przyjechali na miejsce po kilku minutach, ale walka z ogniem była niemal beznadziejna. Brak odpowiednich dróg ewakuacyjnych, łatwopalne materiały, z których zbudowany był budynek, ciasne korytarze – wszystko to sprawiło, że ogień zamienił budynek w śmiertelną pułapkę bez wyjścia.

23 ofiary pożaru, w tym 13 dzieci – dramat rodzin i całej społeczności

Niestety nie wszystkim udało się uciec przed ogniem. W pożarze zginęły 23 osoby, z czego aż 13 to dzieci. Najmłodsza ofiara miała zaledwie 2 lata, najstarsza 90. Kolejnych 20 osób zostało rannych. Uroczystości pogrzebowe, które odbyły się 18 kwietnia, zgromadziły tłumy. Kamień Pomorski pogrążył się w żałobie, a cała Polska zareagowała współczuciem.

Prezydent Lech Kaczyński ogłosił trzydniową żałobę narodową w dniach 14-16 kwietnia 2009 r. Do Kamienia Pomorskiego przyjechał premier Donald Tusk, który zapewniał wstrząśniętych tragedią ludzi, że nie pozostawi ich bez pomocy.

Tuż po tragicznym pożarze zorganizowano akcję pomocy poszkodowanym. Środki na budowę nowych budynków socjalnych dla pogorzelców przekazał między innymi skarb państwa i setki osób prywatnych z niemal całego świata.

- Nie możemy się doczekać tej przeprowadzki. To najpiękniejszy prezent od Mikołaja, jaki można dostać w życiu - mówiła w grudniu 2009 r. "Super Expressowi" jedna z ocalałych z pożaru kobiet, która po stracie swojego dotychczasowego domu, wraz z rodziną mieszkała w hotelu turystycznym.

Budowlana prowizorka i urzędnicze zaniedbania

Budynek, który spłonął, powstał w latach 70. XX wieku jako barak biurowy. Przekształcono go w hotel robotniczy, a później – w hotel socjalny. Jednak nigdy nie spełniał norm bezpieczeństwa pożarowego. Śledczy ustalili, że w budynku nie było sprawnych czujników dymu, budynek był wykonany z łatwopalnych materiałów (m.in. drewno i płyty pilśniowe), drogi ewakuacyjne były niewystarczające i źle oznaczone, a obiekt nie powinien był nigdy zostać dopuszczony do użytku mieszkalnego.

Burmistrz i urzędnicy stanęli przed sądem

Odpowiedzialność karna za dopuszczenie budynku do użytkowania spadła na ówczesnego burmistrza Kamienia Pomorskiego, Bronisława Karpińskiego. Prokuratura postawiła mu zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych oraz narażenia życia mieszkańców. W 2014 roku sąd uznał Karpińskiego za winnego i skazał go na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Obie strony złożyły apelację, jednak sąd drugiej instancji utrzymał wyrok w mocy.

Oprócz burmistrza, oskarżeni zostali również dwaj urzędnicy z Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Kamieniu Pomorskim: dyrektor Krzysztof G. oraz jego podwładna, Barbara K. Prokuratura zarzuciła im niedopełnienie obowiązków służbowych związanych z zarządzaniem budynkiem socjalnym. Proces rozpoczął się w sierpniu 2011 roku przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. W lutym 2015 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie skazał Krzysztofa G. na 3 lata pozbawienia wolności, a Barbarę K. na 2 lata więzienia. Sąd orzekł również zakaz wykonywania zawodu zarządcy nieruchomości: dla G. na sześć lat, a dla K. na cztery lata. Obrońcy oskarżonych złożyli apelację, domagając się uniewinnienia, natomiast prokuratura wniosła o surowsze kary. We wrześniu 2015 roku Sąd Apelacyjny w Szczecinie zmienił wyrok, skazując Krzysztofa G. na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4 lata, a Barbarę K. na 1 rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Dodatkowo, oboje otrzymali sześcioletni zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w instytucjach publicznych oraz prowadzenia działalności gospodarczej związanej z zarządzaniem nieruchomościami.

Tragedia wymusiła zmiany w przepisach

Po pożarze rząd ogłosił kontrole w obiektach zbiorowego zamieszkania. Zmieniono część przepisów budowlanych i przeciwpożarowych. Jednak problem mieszkań socjalnych w Polsce pozostał. W wielu miastach wciąż funkcjonują budynki o wątpliwym stanie technicznym i minimalnych standardach bezpieczeństwa.

Mógłbyś zostać strażakiem? Przekonaj się! Rozwiąż test
Pytanie 1 z 16
Do gaszenia palących się metali (sód, potas, magnez) użyjesz:
Pilna ewakuacja 200 osób z klubu muzycznego na Mazowszu. Wybuchł potężny pożar. Ranna jedna osoba