"Młode małżeństwo kupi mieszkanie za gotówkę"
Ogłoszenia o chęci zakupu mieszkań pojawiają się od dawna, jednak w ostatnich latach to zjawisko przybrało zdecydowanie na sile. Niemal każdego dnia w skrzynkach na listy czy na tablicach ogłoszeniowych pojawiają się karteczki z ofertami kupna mieszkania. Ich rzekomymi autorami są często młode małżeństwa, rodziny z dziećmi lub młodzi ludzie, którzy chcą się usamodzielnić i za zaoszczędzone pieniądze kupić nowe mieszkanie, najczęściej za gotówkę. Ogłoszenia wyglądają na napisane odręcznie, często zawierają miłe dopiski, a nawet rysunki, które mają na celu zaskarbić sobie sympatię i zaufanie przyszłych sąsiadów i osób, które planują sprzedaż nieruchomości. Wszystko brzmi bardzo wiarygodnie, jednak niestety zazwyczaj jest to pułapka, przygotowana przez tzw. "flipperów", którzy wcale nie szukają miejsca do życia, lecz chcą w ten sposób naciągnąć ludzi, a sąsiadom często zgotować prawdziwe piekło.
Sprzedaż ze stratą i "chów klatkowy"
Flipperzy wchodzą w "rolę" młodych ludzi "na dorobku", którzy chcą kupić swoje własne "M" za ciężko zaoszczędzoną gotówkę, budząc tym zaufanie, a często nawet litość i współczucie u sprzedawców, którzy godzą się na znaczne obniżenie ceny i zdecydowanie na tym tracą, gdyż zbywając lokal po cenach rynkowych - samodzielnie lub za pośrednictwem biura nieruchomości - mogliby liczyć na zdecydowanie wyższą cenę.
Co się dzieje z mieszkaniem kupionym przez flippera? Na pewno nie wprowadzi się do niego żadne młode małżeństwo. Zazwyczaj lokal przechodzi szybki remont, po kosztach, często niezgodnie z przepisami budowlanymi. Powstają w nim tzw. "mikrokawalerki" na wynajem krótkoterminowy. Bywają sytuacje, że trzypokojowe mieszkanie dzielone jest w taki sposób, że w efekcie jest w nim nawet sześć lub siedem "apartamentów" wielkości więziennej celi. Co się z tym wiąże? Z pewnością liczne niedogodności dla pozostałych mieszkańców. Na klatce schodowej przemykają obcy, przypadkowi ludzie, w wynajmowanych lokalach odbywają się głośne i uciążliwe imprezy, pojawiają się akty wandalizmu, a poczucie bezpieczeństwa drastycznie spada. Mieszkania kupowane przez flipperów, po remoncie często są także sprzedawane za dużo wyższą cenę jako "lokale inwestycyjne", czyli również na wynajem. Z biegiem czasu życie w takim uciążliwym sąsiedztwie może stać się dla wielu prawdziwym koszmarem.
Kupisz mieszkanie od flippera, szykuj się na kłopoty!
Mieszkanie zakupione i odsprzedane z zyskiem przez flippera może być również źródłem wielu kłopotów. Gdy okaże się, że taki lokal został wyremontowany niezgodnie ze sztuką budowlaną, przy użyciu tanich materiałów o niskiej jakości i jego stan może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa, nabywca może zostać nie tylko obciążony karą finansową, ale także zobligowany do przywrócenia stanu pierwotnego, co wiąże się z dodatkowymi, często bardzo wysokimi kosztami.
Warto pamiętać, że flipperzy nie kupują mieszkań, by w nich zamieszkać i żyć w wielkiej zgodzie z sąsiadami. To osoby, które kupują mieszkania dosłownie hurtowo, dla szybkiego zysku. Kupują tanio, sprzedają drogo, często bez poszanowania dla spokoju innych mieszkańców.
"Kupimy mieszkanie i sprawimy, że schudniesz"
Na problem skupu mieszkań metodą "na flippa" zwróciła m.in. uwagę architektka i urbanistka, która prowadzi popularnego bloga Pieing. Magdalena Milert opublikowała niedawno zdjęcie kuriozalnego wręcz ogłoszenia, gdzie młode małżeństwo nie tylko poszukuje mieszkania, ale też zadbać o dietę pomóc schudnąć i zbudować masę mięśniową. Pokazuje w ten sposób, do jakich absurdalnych wręcz metod posuwają się osoby nastawione na szybki zysk kosztem innych.