"Rezerwacja grzybów" w lasach
W ostatnich dniach w mediach społecznościowych pojawiły się wpisy i zdjęcia z polskich lasów, gdzie przy rosnących grzybach pojawiły się kartki z napisem "rezerwacja", "zarezerwowane" itp. Jedni potraktowali sprawę bardzo serio, wręcz z oburzeniem, że ktoś w ten sposób próbuje przywłaszczyć sobie coś, co jest "publiczne". Niektórzy zastanawiają się jak zareagować w takiej sytuacji - czy pozostawić taki "zarezerwowany" okaz dla jego rzekomego właściciela, czy może zignorować taką informację. Wiele osób reaguje po prostu gromkim śmiechem, uznając to za żart.
Czy można zbierać "zarezerwowane" grzyby?
I tak rzeczywiście jest. Informacja o "rezerwacji" to forma żartu, znana i popularna wśród wielu grzybiarzy. Kartka z informacją, że dany okaz został zarezerwowany, nikogo do niczego nie zobowiązuje, ani niczego nie zakazuje. Można więc bez skrępowania zbierać "zarezerwowane" grzyby.
- Tego rodzaju zachowanie to zwykły prank przeprowadzony przez grzybiarza-żartownisia - zapewnia w rozmowie z portalem o2.pl Dawid Kontny autor bloga Borem, Lasem, Wodą, Bagnem.
Lasy Państwowe wyjaśniają
Potwierdza to również najbardziej wiarygodne źródło, czyli Lasy Państwowe, które na swoim profilu na Facebooku umieściły - również z przymrużeniem oka - stosowną informację na ten temat.
"Szanowni Państwo, rozwiewamy wątpliwości! Lasy Państwowe nie prowadzą rezerwacji grzybów. Każdy grzyb czeka na pierwszego znalazcę. Jesteśmy pewni, że wystarczy dla każdego."
- czytamy we wpisie Lasów Państwowych.
Sezon na grzybobranie trwa w najlepsze, dlatego warto wyposażyć się w odpowiednie ubranie, kalosze i pojemny kosz i ruszyć do lasu w poszukiwaniu tych jesiennych przysmaków. Należy jednak pamiętać o kilku ważnych zasadach, których złamanie może wiązać się z przykrymi konsekwencjami. O jakie zasady chodzi? Wyjaśniamy w tym artykule.