
Od 7 lipca na granicy polsko-niemieckiej trwają kontrole wprowadzone przez stronę polską. Początkowe obawy o paraliż działalności gospodarczej nie potwierdziły się, jednak przedsiębiorcy, zwłaszcza z sektora małych i średnich przedsiębiorstw, zgłaszają inne problemy. Jak informuje Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie, kontrole powodują ograniczenia psychologiczne, a klienci z Niemiec rzadziej przyjeżdżają na zakupy do Polski.
Kryzys handlu i usług na pograniczu. To oni są najbardziej poszkodowani
Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, podkreśla, że sytuacja jest szczególnie trudna dla handlu przygranicznego.
- Klientów z Niemiec jest po prostu znacznie mniej. Nie odwiedzają sklepów, salonów fryzjerskich, sklepów ogrodniczych, targowiska. Można powiedzieć, że problemy sektora małych i średnich przedsiębiorstw na pograniczu zaczęły się w pandemii, pogłębił je kryzys w Niemczech, a kontrole na granicy do reszty wymiotły klientów – mówi Hanna Mojsiuk.
Sektor transportu, spedycji i logistyki również odczuwa skutki kontroli. Przemysław Hołowacz, ekspert ds. logistyki Północnej Izby Gospodarczej, zwraca uwagę, że nawet jeśli kontrole nie powodują utrudnień przekraczających 100 minut, to jest to czas stracony.
- Jeszcze gorzej, gdy transport odbywa się po linii transgranicznej i tak naprawdę odprawa na granicy zajmuje dłużej niż sama trasa do klienta, a z takimi przypadkami również się spotykamy – twierdzi Przemysław Hołowacz.
Czy kontrole na granicy zostaną przedłużone? Potrzebna dyskusja o przyszłości pogranicza
Przedsiębiorcy obawiają się, że kontrole potrwają dłużej niż do 5 sierpnia, jak zapowiadano w momencie ich wprowadzenia. Północna Izba Gospodarcza oczekuje, że po pierwszym miesiącu kontroli przeprowadzona zostanie ewaluacja, która oceni ich skuteczność oraz efekty społeczne i gospodarcze.
Jarosław Tarczyński, ekspert ds. polityki transgranicznej, podkreśla, że strona polska i niemiecka powinny już teraz dyskutować o tym, jak będzie wyglądać życie na pograniczu po zniesieniu kontroli.
- Nie mam informacji czy władze Brandenburgii, Meklemburgii Pomorza Przedniego i Pomorza Zachodniego spotykają się, by o tym rozmawiać, a powinni – podkreśla Jarosław Tarczyński.
Źródło: Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie