Tramwaj zmiażdżył 15 osób! To była największa katastrofa w Szczecinie. Od dramatycznych zdarzeń minęło 55 lat
Była godzina 6.35. Stoczniowcy jechali do pracy, studenci Wyższej Szkoły Morskiej - na uczelnię. W tramwaju linii 6 prowadzonym przez 34-letnią motorniczą Krystynę Pressejsen, na zbiegającej ostro w kierunku Odry i zakręcającej pod ostrym kątem ulicy Wyszaka nagle zepsuły się hamulce. Rozpędzony i przeładowany skład wyskoczył z szyn.
Pierwszy wagon przewrócił się, a drugi wskutek uderzenia o słup przełamał się na dwie części. Siłą rozpędu wagony sunęły jeszcze wzdłuż ulicy, miażdżąc pasażerów. Najbardziej poszkodowanymi byli pasażerowie pierwszego wagonu.
Akcja ratownicza i kolejne ofiary
Dodatkowo podczas trwania akcji ratowniczej podnoszony przez dźwig tramwaj zerwał się z liny i wysokości kilkudziesięciu centymetrów spadł na rannych leżących na bruku, co powiększyło jeszcze liczbę ofiar. W katastrofie zginęło 15 osób, 42 osoby zostały ciężko ranne, a ponad 100 innych odniosło lżejsze obrażenia.
Tramwaje zniknęły z ul. Wyszaka
W wyniku katastrofy m.in. zlikwidowano linię tramwajową na ul. Wyszaka. Zakazano tworzenia trójwagonowych składów i wprowadzono elektryczne zamykanie drzwi w wagonach.
Obecnie to miejsce wygląda zupełnie inaczej. W późniejszych latach torowisko zostało zdemontowane. Zmienił się również układ ulic. Tam, gdzie przed laty przebiegała ulica Wyszaka, znajdują się obecnie łącznice Trasy Zamkowej i parking.
Zachowany fragment ulicy nosi imię Zygmunta Duczyńskiego. W miejscu, w którym przed ponad pół wieku doszło do wypadku, nie ma żadnego śladu upamiętniającego tragiczne wydarzenia sprzed lat.
Czytaj też: Odkrycie w centrum Szczecina. Stare torowisko przetrwało pół wieku pod asfaltem [ZDJĘCIA, WIDEO]
O największej katastrofie w historii powojennego Szczecina, do której doszło 7 grudnia 1967 roku, opowiada film dokumentalny "Szóstką do śmierci".