Tą sprawą żyła cała Polska. Przypomnijmy: do dramatu doszło 22 czerwca na szczecińskim Pogodnie. Jak pisaliśmy, 38-letnia kobieta zostawiła na kilka godzin swojego półtorarocznego synka w samochodzie. Matka zorientowała się dopiero po skończeniu pracy, że nie oddała dziecka do żłobka i pozostawiła je w śmiertelnej pułapce. Niestety na ratunek było już za późno. Pomimo podjętej reanimacji, nie udało się uratować chłopca.
ZOBACZ TEŻ: Zwłoki na parkingu w Koszalinie! Ciało mogło tam leżeć kilka miesięcy
- To była ogromna rozpacz. Matka głośno płakała - mówił zaraz po tragedii reporterowi "Super Expressu" pracownik jednej z firm. - Tego się nie da opisać. Nigdy nie słyszałem tak rozpaczliwego płaczu. Ojciec usiadł na ziemi i uderzał głową w krawężnik. Ogromna tragedia - dodał.
PRZECZYTAJ: Tragedia w Szczecinie: Matka łkała, ojciec bił głową w krawężnik. Szymuś skonał w nagrzanym aucie
Jak podaje Onet, matka chłopca właśnie usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. 38-latce grozi nawet do 5 lat więzienia.