W poniedziałkową noc, około godziny 23:00, do dyżurnego szczecińskiej straży miejskiej wpłynęło zgłoszenie o tym, żę na Pomorzanach ktoś pali opony, a nad okolicą unoszą się kłęby czarnego dymu.. Strażnicy otrzymali dokładne wskazówki co do lokalizacji i natychmiast udali się we wskazane miejsce.
- Kłęby czarnego, duszącego dymu spowijającego ulicę Nadbrzeżną były widoczne z daleka i wzbijały się nad garażami w okolicach Tamy Pomorzańskiej - mówi st. insp. Joanna Wojtach ze szczecińskiej straży miejskiej. - Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze ujrzeli dwa ogniste kręgi utworzone z misternie ułożonych kabli.
Czytaj też: Widuchowa: Nie zdążyli... Mały Jaś był szybszy od karetki!
Wypalanie otulin z przewodów miało na celu odzyskanie cennego metalu, który następnie można sprzedać skupie złomu.
- Co zaskakujące, zwykle tym niecnym procederem zajmowały się osoby bezdomne, chcące w ten sposób zarobić parę groszy na używki - dodaje Joanna Wojtach. - Tym razem było inaczej: dwaj mężczyźni przyjechali na miejsce samochodem, na zagranicznych numerach rejestracyjnych.
Okazało się jednak, że nie byli to cudzoziemcy, lecz obywatele naszego kraju, a dokładniej mieszkańcy Szczecina, którzy pod osłoną nocy, wypalając kable na odzysk, liczyli na bezkarność.
- W oczach strażników miejskich taka operatywność mężczyzn, liczących na łatwy zarobek, nie znalazła uznania - mówi Joanna Wojtach. - Za termiczne przekształcanie odpadów obaj panowie zostali solidarnie ukarani mandatami, jak to w spółce bywa, bez ograniczonej odpowiedzialności. W sumie 1000 złotych. To najwyższe kary, przewidziane w postępowaniu mandatowym za nielegalną utylizację odpadów.
Czytaj też: Warzymice: Płonęły śmietniki i samochody. Podpalacz w areszcie
Polecany artykuł: