W sobotnie przedpołudnie, w jednej z największych galerii handlowych w centrum Szczecina ruch nie odbiegał od tego, co mogliśmy obserwować w ostatnich dniach. Dość spokojnie było w pasażu handlowym, gdzie została zamknięta część sklepów - przede wszystkim takich, w których raczej nie obserwuje się na co dzień zbyt dużych tłumów i dystans społeczny jest zwykle zachowany, czyli tam, gdzie można kupić ubrania, obuwie i inne artykuły przemysłowe.
Natomiast w hipermarkecie, w sobotę przed południem klientów było zdecydowanie więcej niż w pozostałe dni tygodnia. Jak w większość sobót przed niehandlową niedzielą, można było zaobserwować wzmożony ruch. O zachowaniu jakiegokolwiek dystansu raczej nie było mowy.
Podobnie było na znajdującym się tuż obok targowisku, gdzie przy większości stoisk ustawiały się kolejki za warzywami, owocami czy innymi artykułami spożywczymi
Przypomnijmy, od soboty, 7 listopada, obowiązują ograniczenia w handlu. Zamknięta jest część placówek wybranych branż w galeriach handlowych, obowiązują również limity klientów przebywających jednocześnie w sklepie. Lokale gastronomiczne mogą sprzedawać żywność wyłącznie na wynos. Do listy obostrzeń dołączyły także sklepy meblowe, które - ku zdziwieniu wielu osób - muszą pozostać zamknięte. Czynne mogą natomiast być sklepy branży budowlanej.
Czy te zmiany przyniosą efekt w postaci spadku liczby zachorowań? Trudno powiedzieć. Przekonamy się o tym w ciągu najbliższych tygodni. Czy klienci odczują ograniczenia? Kupno ubrań na zbliżającą się zimę czy prezentów świątecznych będzie najprawdopodobniej nieco utrudnione. Niewątpliwie znów najbardziej ucierpią przedsiębiorcy, którzy z powodu przymusowej przerwy odnotują spore straty. Wiele powodów do niepokoju mogą mieć również pracownicy, którzy coraz bardziej obawiają się mniejszego wynagrodzenia, a także utraty pracy.