Pani Natalia miała wyznaczony termin porodu na początek lipca, jednak dziecko, które nosiła pod sercem, postanowiło nieco zmienić te plany. Gdy w piątek pojawiły się lekkie bóle, a następnie silne skurcze, wszystko wskazywało na to, że to "już". Kobieta wraz ze swoją siostrą stwierdziły, że jadą do szpitala. Zamówiły taksówkę, by pojechać do szpitala.
- Zeszłam z tego czwartego piętra na jednym wielkim skurczu - mówi Natalia Łach. - Poprosiłyśmy o jak najszybszy kurs do najbliższego szpitala.
Czytaj też: Kicko: Złodziej połasił się nie tylko na MIÓD! Z pola zniknęło dziesięć uli!
Pech chciał, że w tym czasie w mieście panowały ogromne korki, a droga wydłużała się w nieskończoność. W tym czasie pani Natalii odeszły wody i zaczęła rodzić. Sytuacja robiła się coraz bardziej nerwowa. Mała Hania za nic w świecie nie chciała dłużej czekać. Później wszystko potoczyło się wręcz błyskawicznie.
- Urodziłam bardzo szybko - dodaje pani Natalia. - Córka dosłownie wyleciała na podłogę w samochodzie!
Za kierownicą taksówki siedział Jacek Mrówczyński. Pomimo niecodziennej sytuacji, mężczyzna zachował zimną krew. Powiadomił o sytuacji policję i poprosił o eskortę do szpitala.
- Bałem się o los przyszłej mamy i jej córeczki, ale gdy usłyszałem płacz dziecka, poczułem ulgę - mówi taksówkarz. - Pomimo, że uczestniczyłem w narodzinach swoich dzieci, to była zupełnie inna sytuacja.
- Był opanowany, ale pot lał mu się po czole - relacjonuje mama Hani. - Zagadywał mnie, myślał, że to spowolni poród, ale Hani bardzo się spieszyło.
Dzięki pomocy policjantów, po kilku chwilach wszyscy dotarli szczęśliwie do szpitala na Pomorzanach. Dziewczynka urodziła się zdrowa. Ważyła 3 kilogramy i miała 54 centymetry. Była w dobrym stanie, jednak została na wszelki wypadek umieszczona w cieplarce.
Dosłownie dwa dni później mała Hania wraz z mamą zostały wypisane do domu. To już piąte dziecko i czwarta córka pani Natalii. Hania dołączyła do 12-letniego Filipa, 10 ledniej Ani, 6-letniej Nadii i 2,5-letniej Zosi.
Dla świeżo upieczonej mamy, pan Jacek jest prawdziwym bohaterem.
- Gdybym urodziła syna, na pewno otrzymałby imię Jacek - mówi pani Natalia. - Panu Jackowi zaproponowałam jednak, by został chrzestnym Hani.
Po tym niecodziennym wydarzeniu, taksówka pana Jacka otrzymała nową nazwę. Od teraz jest to "Położna TAXI".