Diagnoza: guz mózgu
Dramatyczna walka o zdrowie i życie 12-letniego Wiktora Lewickiego ze Szczecina zaczęła się zaledwie kilka miesięcy temu. Podczas wizyty u okulisty rodzice chłopca usłyszeli straszną diagnozę: guz mózgu. Już następnego dnia Wiktor miał przeprowadzoną trepanację czaszki. Zabieg uratował mu życie. Niestety okazało się, że guz nie jest operacyjny - jest owinięty siecią żył, unaczyniony, a sam otacza żyłę główną.
- 18 listopada dostaliśmy rozpoznanie: szyszyniak zarodkowy, pineoblastoma – bardzo rzadki, szybko rosnący i wysoce złośliwy guz mózgu, charakteryzowany w klasyfikacji WHO jako nowotwór IV stopnia - mówią rodzice Wiktora.
Chłopiec rozpoczął ciężką i wyniszczającą chemioterapię. Planowe cztery cykle chemii zmniejszyły guza, ale nie na tyle, by można go było wyciąć.
- W tym stanie radioterapia też jest niebezpieczna. Guz może się rozsiać po całym organizmie! - dodają rodzice chłopca. - Rokowania były tragiczne, dlatego wspólnie z lekarzami zdecydowaliśmy o dodatkowych 2 cyklach chemii. Pierwszy właśnie się rozpoczął. Wiktor bardzo ciężko go znosi...
Zobacz też: Łukasz Berezak ma powody do radości. Ogromny sukces zbiórki dla superbohatera WOŚP
Szansa na całkowite wyleczenie
Jest jednak nadzieja na pokonanie choroby. Jest tylko jedno miejsce na świecie, gdzie Wiktor ma szansę wyzdrowieć raz na zawsze. Jest to Szpital Dziecięcy w St. Louis w Stanach Zjednoczonych. Lekarze wypracowali tam metodę leczenia tego typu guzów, która - według medycznych publikacji wyników badań - daje aż 85 procent szans na całkowite wyleczenie.
Terapia w USA niestety wiąże się z ogromnymi kosztami.
- Dostaliśmy już wycenę - dodaje mama Wiktora. - Jej koszt to 2,2 miliona dolarów. Mamy czas tylko do połowy maja na zebranie tej gigantycznej kwoty.
W przeliczeniu na złotówki, jest to około 9,5 miliona złotych - kwota, która zdecydowanie przewyższa możliwości finansowe rodziców chłopca. Stąd zrodził się pomysł publicznej zbiórki pieniędzy na leczenie Wiktora. Na portalu siepomaga.pl została uruchomiona zbiórka, którą wsparło już prawie 27 tysięcy osób. Niestety dotychczas udało się zebrać zaledwie kilkanaście procent potrzebnej kwoty, dlatego wciąż potrzebne są dodatkowe wpłaty. Liczy się każdy, nawet symboliczny datek.
Liczy się każde wsparcie
W mediach społecznościowych organizowane są również licytacje najróżniejszych przedmiotów, z których dochód zostanie przeznaczony na leczenie chłopca. Na Facebooku powstała specjalna grupa, na której odbywają się licytacje dla Wiktora.
- Boję się, że umrę, chociaż mógłbym żyć - mówi Wiktor. - Nie wiem, czy jeszcze kiedyś będzie normalnie, czy będzie dla mnie następne Boże Narodzenie i czy mój brat, jak dorośnie, będzie mnie pamiętał. Teraz ma tylko 3 latka i bardzo mnie kocha. A ja kocham jego. Kocham mamę i tatę, moje życie, szkołę... Możecie pomóc mi żyć. Każdy z Was może pomóc, o co bardzo Was proszę.
Zobacz też: Aleksander Doba niesie pomoc zza grobu. Wyjątkowa pamiątka na licytacji dla chorej dziewczynki