Przypomnijmy, kobiety zostały wezwane na komendę i przesłuchane w związku z popełnieniem wykroczenia. Chodzi o art. 52 par. 2 ust. 2., czyli zorganizowanie zgromadzenia bez wymaganego zawiadomienia.
W obronie organizatorek protestów stanął szczeciński poseł Arkadiusz Marchewka, który złożył na polickiej komendzie interwencję poselską.
"Nakładanie na obywateli kar w związku z uczestnictwem w zgromadzeniu ma na celu wywołanie tzw. efektu mrożącego. Myślę, że władza chce po prostu wystraszyć protestujących konsekwencjami karnymi i stłumić protesty. Taki stan rzeczy jest nie do zaakceptowania w demokratycznym państwie prawnym"
- pisze na Facebooku Arkadiusz Marchewka.
Poseł zwrócił uwagę na fakt, że protest w Policach odbywał się w sposób pokojowy, a w czasie jego trwania nie doszło do jakiejkolwiek przemocy fizycznej lub niszczenia mienia. Zdaniem Arkadiusza Marchewki, działania policji podjęte zostały z przekroczeniem reguł proporcjonalności.
Polecany artykuł:
"Postawienie zarzutów przypadkowym tak naprawdę osobom spośród wielu uczestniczek i uczestników protestu stanowi w mojej ocenie działanie represyjne, którego celem nie jest ochrona społeczeństwa, ale zastraszenie i wyeliminowanie dalszych protestów"
- pisze polityk.
Kobiety odmówiły składania wyjaśnień. Sprawa została skierowana do sądu. Teraz, za sprowadzanie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, może grozić nawet do 8 lat więzienia.