Do zdarzenia doszło w niedzielę, około godziny 4:00. Dwaj strażnicy miejscy pełniący służbę patrolową zauważyli na placu Kościuszki bardzo młodą osobę, która na widok zbliżającego się radiowozu zaczęła dziwnie się zachowywać. Co chwilę gwałtownie zmieniała kierunek marszu, odwracała się, zasłaniała twarz i głowę.
Strażnicy natychmiast podjęli interwencję i ustalili, że ta dziwnie zachowująca się dziewczyna ma zaledwie 14 lat. W trakcie rozmowy z funkcjonariuszami straży miejskiej nastolatka przyznała się, że miała myśli samobójcze, korzystała też z opieki psychologa i już wcześniej dopuszczała do zachowań autodestrukcyjnych.
- Bezzwłocznie na miejsce zdarzenia zostało wezwane przez dyżurnego straży miejskiej ratownictwo medyczne i patrol policyjny - informuje st. insp. Joanna Wojtach ze szczecińskiej straży miejskiej. - Na miejsce przybyli też zawiadomieni przez dyżurnego rodzice dziewczynki, którzy wyrazili głęboką wdzięczność za czujność strażników i podjęcie interwencji.
Po przebadaniu przez ratowników medycznych, dziewczynka została przekazana pod opiekę rodzicom, z zaleceniem konsultacji psychiatrycznej. Byli oni bardzo wdzięczni za zainteresowanie, bo jak powiedzieli: "można było przejechać obok i nie widzieć".
- Po odebraniu dziewczynki przez rodziców ratownik medyczny przekazał strażnikom, że ta sytuacja została sklasyfikowana jako zagrożenie życia i zdrowia, gdyż, jak powiedział "u młodych osób w wieku dojrzewania, często niestabilnych emocjonalnie, od zwerbalizowanych chęci czynów samobójczych do ich realizacji często dzieli krótki czas, zwykle od kwadransa do godziny" a reakcja strażników była jak najbardziej adekwatna do okoliczności - dodaje Joanna Wojtach.
Polecany artykuł: