
Spis treści
Za duży bagaż? Płać!
O sprawie zrobiło się głośno w lutym 2025 r. za sprawą brytyjskiej dziennikarki Ruby Flanagan z "The Mirror". Kobieta przeżyła szok na lotnisku w Dublinie, gdy za wniesienie butelki z wodą na pokład samolotu linii Ryanair musiała zapłacić aż 50 funtów. Obsługa lotniska uznała bidon za dodatkowy bagaż, który nie mieścił się w wymiarach bagażu osobistego (40 x 20 x 25 cm). Pasażerka była oburzona, ponieważ opłata była wyższa niż cena jej biletu. Od tamtej pory z różnych stron świata zaczęły lawinowo napływać kolejne doniesienia o naliczaniu dodatkowej opłaty za przekroczenie wymiarów bagażu i coraz bardziej restrykcyjnych działaniach pracowników obsługi na lotniskach.
Bagaż osobisty o wymiarach 40 x 20 x 25 cm nie podlega dodatkowej opłacie. W tym limicie mieści się torebka, niewielki plecak lub torba na laptopa. Problem w tym, że takie wymiary łatwo przekroczyć, co sprawiało, że coraz więcej pasażerów musiało ponosić dodatkowe koszty w kwocie około 300 złotych.
Rozwiązaniem takiej sytuacji mogło być wcześniejsze wykupienie priorytetowego wejścia na pokład. Dzięki temu, poza małym bagażem osobistym, na pokład można wnieść niewielką walizkę o wymiarach 55 x 40 x 20 cm. To jednak dodatkowy wydatek rzędu około 100 złotych, który nie każdy chciał ponosić.
"Patenty" na ominięcie ograniczeń w Ryanair
Restrykcyjne podejście do pasażerów okazało się prawdziwą "żyłą złota" dla producentów toreb i plecaków. W sklepach niemal natychmiast pojawiły się oferty plecaków, toreb i walizek o "idealnych" wymiarach dla linii Ryanair. Niestety duże zainteresowanie sprawiło, że ich ceny nie należały do najniższych. Internauci, szukając innych rozwiązań, zaczęli publikować w mediach społecznościowych "patenty" na obejście wytycznych irlandzkiego przewoźnika.
Ryanair zmienia zasady
Okazało się jednak, że Ryanair "po cichu" zmienił zasady, co ciekawe - na korzyść pasażerów. Jak informuje portal Fly4free.pl, Kilkanaście dni temu Ryanair zaktualizował tzw. T&C’s, czyli umowę zawierającą ogólne warunki przewozu. Czytamy w nich, że wymiary bagażu osobistego wciąż nie mogą przekroczyć 40x20x25 cm, jednak taki bagaż może być nieco większy. Dlaczego? Jak napisano w regulaminie, nowe miarki do bagażu podręcznego mają wymiary 42x20x30 cm, czyli nieco większe od dotychczasowych limitów. Oznacza to, że wprowadzono niewielką tolerancję, a minimalne przekroczenie wymiarów plecaka lub torby nie powinno skutkować dodatkową opłatą
„Właśnie zwiększyliśmy wielkość naszego sortownika na bagaż podręczny z 35x20x20 cm (14 000 cm³) do 42x20x30 cm (25 200 cm³), aby umożliwić przewóz toreb podręcznych o większych rozmiarach niż te dotąd dozwolone”
– czytamy na stronie internetowej Ryanair.
Ten zapis wywołał pewne wątpliwości. Mianowicie internauci zwrócili uwagę na wymiary "starego" sortownika, które były mniejsze niż obowiązujący limit.
- "Stare sortery były mniejsze niż dopuszczalny bagaż 40x20x25 "
- "Czyli dotychczasowe sizery były aż o 5 cm za ciasne w stosunku do dozwolonych wymiarów bagażu i to zarówno pod względem wysokości jak i szerokości? Przecież wielu klientów mogło w ten sposób zostać naciągniętych na niesłuszne opłaty mając bagaż zgodny z wymogami"
- czytamy m.in. w komentarzach.
Co się zmieni?
Dlaczego Ryanair nagle zdecydował się na zmiany w regulaminie, które tak naprawdę nie zmieniły nic w kwestii rozmiaru bagażu? Jak informuje Fly4free.pl, prawdopodobnie chodzi o to, by kontrolować przede wszystkim tych pasażerów, który "w sposób rażący nie przestrzegają obowiązujących limitów", a nie tych, których bagaż jest większy dosłownie o przysłowiowy "centymetr", co tak naprawdę nie ma żadnego wpływu na to, że może nie zmieścić się pod fotelem, a jedynie powoduje niepotrzebny stres u podróżujących tanimi liniami. Jak to będzie wyglądać w praktyce? Prawdopodobnie przekonamy się już niebawem.