Ptasia grypa zabija koty
Do zachorowań kotów dochodzi od połowy czerwca w różnych częściach kraju. Objawy występują nagle, postępują bardzo szybko i w większości przypadków doprowadzają do śmierci zwierząt. W niemal wszystkich przypadkach objawy są podobne: wysoka gorączka, duszności i zaburzenia neurologiczne, które postępują bardzo szybko, a przebieg choroby jest ostry. Po przebadaniu próbek pobranych od padłych zwierząt okazało się, że za zachorowania i śmierć kotów odpowiada wirus ptasiej grypy.
Zdaniem naukowców przyczyną zachorowań u kotów może może być surowe mięso drobiowe, które właściciele podają swoim pupilom. Badania pod tym kątem prowadziły zespoły naukowe prowadzone przez prof. Krzysztofa Pyrcia, dr. Łukasza Rąbalskiego z Uniwersytetu Gdańskiego i Wojskowego Instytutu Higieny i Epidemiologii w Warszawie oraz dr. hab. Macieja Grzybka z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Te informacje zdementował wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra, który twierdzi, że te informacje są niesprawdzone i nie podlegają żadnym potwierdzeniom naukowym. Wciąż jednak nie udało się odnaleźć przyczyny zakażeń ptasią grypą u kotów.
"Czy zostały podjęte jakiekolwiek działania, aby sprawdzić jak wirus dostał się do kotów i czy istnieje zagrożenie dla ludzi i przemysłu? To stosunkowo proste analizy, ale powinny zostać przeprowadzone natychmiast" - odpowiada wiceministrowi prof. Krzysztod Pyrć na Twitterze.
Pierwsze przypadki ptasiej grypy u psów
Zagadka występowania zakażeń wirusem ptasiej grypy u kotów wciąż pozostaje nierozwiązana, a tymczasem w ubiegłym tygodniu pojawiły się doniesienia, że choroba zaatakowała również inne gatunki zwierząt. Wystąpienie ptasiej grypy H5N1 potwierdzono bowiem u pięciu psów. Miało to miejsce we Włoszech, w prowincji Brescia. Zwierzęta przebywały na terenie fermy drobiu, u której wystąpiło ognisko wirusa. Mimo, iż miało to miejsce poza granicami Polski, może to być tylko kwestią czasu. Czy zatem właściciele psów powinni mieć powody do obaw, podobnie jak opiekunowie kotów, którzy wskutek choroby stracili swoich czworonożnych przyjaciół?
Włoskie służby weterynaryjne twierdzą, że "należy jak najszybciej i skuteczniej zintensyfikować stosowanie środków bezpieczeństwa biologicznego na fermach drobiu". Z kolei w Polsce zaleca się zachowanie środków ostrożności, by nie dopuścić do zakażeń u kotów, m.in. nie wypuszczając ich na zewnątrz, po przyjściu do domu z dworu chowanie butów przed zwierzętami i unikanie podawania im surowego mięsa drobiowego.
W przypadku kotów rozwiązanie jest dość łatwe. Co jednak z psami, które są wyprowadzane na spacery kilka razy dziennie? Prof. Krzysztof Pyrć w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" podkreśla, że niepokojący jest fakt, że wirus coraz częściej atakuje też inne ssaki.
- Po skali widać, że nie jest to pojedynczy event, ale problem globalny, na który trzeba zwrócić uwagę - mówi "Wyborczej" prof. Pyrć. - W tym momencie opinię publiczną rozpaliły przypadki u naszych zwierząt domowych, ale problem jest znacznie bardziej złożony.
Jak chronić zwierzęta?
Właściciele psów, podobnie jak opiekunowie kotów, z pewnością powinni ograniczyć, a wręcz wykluczyć podawanie swoim pupilom podawanie surowego mięsa drobiowego. Dodatkowo warto bacznie obserwować psa podczas spaceru i zwracać uwagę na to, czy nie próbuje zjeść tego, co "upoluje" w trawie. Często zdarza się bowiem, że ludzie wyrzucają resztki jedzenia na trawnik, z czego psy chętnie korzystają. Obserwacja pupila może też pozwolić uniknąć innych poważnych kłopotów. Pożywienie, które jest już często nieświeże, znajdowane przez psa na dworze może być również przyczyną zatruć i poważnych chorób układu pokarmowego. Warto również pamiętać, że zdarzają się też skrajności. Często słyszy się o przypadkach podrzucania zatrutej karmy przez osoby, które nie darzą sympatią psów. Zatem pilnowanie swoich pupili może uchronić ich przed wieloma innymi zagrożeniami, nie tylko przed ptasią grypą.
Czy ptasia grypa zagraża ludziom?
W związku z przytoczonymi wcześniej przypadkami wirusa H5N1 u kotów i psów, pojawiły się również pytania czy ptasia grypa, która atakuje zwierzęta domowe, może być groźna również dla człowieka? Jak zapewniają naukowcy, ryzyko zagrożenia zdrowia ludzi jest niskie. Argumentują to tym, że do tej pory nie stwierdzono żadnego przypadku zarażenia przez człowieka.
- Nie stwierdzono na ten moment zagrożenia - potwierdza w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prof. Krzysztof Pyrć. - Dlatego nie powinniśmy się obawiać zwierząt domowych. Oczywiście jeśli zwierzak jest chory, to warto zachować podstawową ostrożność i myć ręce, ale na pewno nie powinniśmy podejmować żadnych akcji, zmierzających do pozbywania się z domu kotów, czy psów.
Wirusolog wciąż apeluje również o szeroko zakrojone, rzetelne badania mięsa.
"Jest to kluczowe nie tylko ze względu na koty, ale również na fakt, że - choć ludzie zakażają się wirusem ptasiej grypy A/H5N1 niezwykle rzadko – stanowi on zagrożenie dla życia ludzkiego" - apelował prof. Pyrć na Twitterze.