Kryzys na granicy z Białorusią zatacza coraz szersze kręgi. Migranci, którym udało się przedostać na terytorium Polski, kontynuują podróż w stronę krajów Europy Zachodniej. Na polsko-niemieckiej granicy można też zaobserwować częstsze niż zazwyczaj kontrole służb. Czy płot, który powstał na plaży w Świnoujściu ma z tym jakiś związek?
Czytaj też: Zamiast przypraw były... ludzkie prochy! Makabryczna paczka z Kanady
Na szczęście ogrodzenie nie ma nic wspólnego z kryzysem migracyjnym. Jak wyjaśnia Gmina Ostseebad Heringsdorf, jest to ciąg dalszy prowadzonych od kilku miesięcy działań związanych z ochroną przed... dzikami. Niemcy od dłuższego czasu zabezpieczają granice przed migracją dzików, by uchronić się przed wirusem ASF. W związku z afrykańskim pomorem świń, podobne konstrukcje pojawiły się na polsko-niemieckiej granicy w wielu innych miejscach, także w okolicach Świnoujścia, gdzie tych zwierząt jest naprawdę sporo.
"Jest to ostatni odcinek 10 kilometrowego ogrodzenia wzdłuż pasa granicznego na wyspie Uznam, które ma zapobiec rozprzestrzenianiu się afrykańskiego pomoru świń. Przechodnie i pojazdy zaopatrzenia plażowego mogą nadal bez przeszkód przekraczać granicę przez kilka bramek"
- czytamy w komunikacie opublikowanym przez Gminę Ostseebad Heringsdorf.
Władze gminy informują również, że dotychczas nie potwierdzono żadnego przypadku afrykańskiego pomoru świń, ani w niemieckiej, ani polskiej części wyspy, a budowa ogrodzenia jest wyłącznie środkiem zapobiegawczym. Duże ogniska zakażenia spowodowane przez zakażone zwierzęta z Europy Wschodniej, w ostatnich miesiącach wystąpiły m.in. w sąsiednich landach, czyli w Brandenburgii i Saksonii.
Czytaj też: Tragedia w Świnoujściu. Piłkarze żegnają 22-letniego Kacpra. Słowa chwytają za serce