Gryfice. Pijany ksiądz proboszcz oddał mocz w centrum miasta, zaatakował policjantów i idzie na urlop "przemyśleć sprawę"
Jest wtorek, 12 stycznia. Starszy, pijany, mężczyzna idzie ulicą w centrum miasta. Zatrzymuje się, rozpina rozporek i oddaje mocz bez większej krępacji. Niedaleko przejeżdża radiowóz policyjny, a w nim patrolujący okolicę mundurowi. Interweniują wobec mężczyzny i słyszą... obelgi. W pewnym momencie rzuca się do nich z rękami, jeden z mundurowych miał zostać "uderzony".
Funkcjonariuszom udaje się obezwładnić agresywnego pijanego mężczyznę, wystawiają mandat na 500 złotych za zanieczyszczanie miejsca publicznego, używanie wulgarnyh słów i odmowę legitymowania - pijany mężczyzna nie chce podać swoich danych.
Zobacz więcej: Pijany ksiądz siał ZGORSZENIE w centrum Gryfic? Miał SIKAĆ na ulicy, potem UDERZYĆ policjanta! [ZDJĘCIA, WIDEO]
Pojawiają się pierwsze medialne spekulacje, okazuje się, że odpowiedzialnym za wszystko ma być... proboszcz jednej z gryfickich parafii. Na miejscu pojawia się jeden z reporterów Super Expressu, ale na jego widok duchowny ucieka. Od kościelnego słyszymy, że "duchowny ubolewa" nad tym, co się stało.
Pijany ksiądz z Gryfic. Kuria odpowiada
Ireneusz P., bo tak nazywa się krnąbrny ksiądz, otrzymuje prokuratorskie zarzuty i musi się liczyć z perspektywą odpowiadania przed sądem. W czwartek 21 stycznia otrzymujemy oświadczenie kurii ws. proboszcza. Szczegóły zdradza Ks. Sławomir Zyga, Kanclerz Kurii Metropolitalnej w Szczecinie.
W związku z wydarzeniami, które miały miejsce w Grycach, w dniu 12 stycznia 2021 r., z udziałem księdza naszej Archidiecezji, w wyniku podjętych działań i rozmów, zainteresowany kapłan dobrowolnie poddał się karze wynikającej z postępowania prokuratorskiego. Ponadto ksiądz zobowiązał się do przeproszenia wiernych i policjantów za swoje postępowanie, poprosił o urlop w celu przemyślenia sprawy i podjęcia środków zadośćuczynienia oraz oddał się do dyspozycji Księdza Arcybiskupa.
Za popełniony czyn, mężczyźnie grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat trzech. Prezes Sądu Rejonowego w Gryficach, Radosław Bielecki przyznał, że nie ma jeszcze terminu rozprawy, jednak powinno do niej dojść w najbliższym czasie. Wiadomo też, że oskarżony nie złożył wniosku o samoukaranie, co oznacza, że rozprawa odbędzie się w normalnym trybie.