O godz. 11:30 w kościele pw. Chrystusa Króla przy ul. Inwalidzkiej na szczecińskim Skolwinie odbyła się msza w intencji zmarłego księdza. To część miasta, w której wychował się ks. Dymer. W nabożeństwie wzięło udział kilkadziesiąt osób.
Zdecydowanie więcej osób pojawiło się na cmentarzu w Policach, gdzie pochowano zmarłego księdza. W uroczystościach wzięło udział również kilkunastu duchownych i sióstr zakonnych.
Na pogrzebie ks. Dymera nie pojawił się natomiast jego przełożony, czyli arcybiskup Andrzej Dzięga.
Czytaj więcej: Ksiądz Andrzej Dymer nie żyje
O księdzu Andrzeju Dymerze było głośno od wielu lat z powodu oskarżeń o wykorzystywanie seksualne nieletnich wychowanków, którzy trafili pod opiekę szczecińskiego duchownego. Biskupi mieli wiedzieć o tym już w 1995 roku. Mimo, iż w kwietniu 2008 roku, po nagłośnieniu sprawy przez "Gazetę Wyborczą", sąd kościelny skazał ks. Dymera, ten złożył apelację, a ostateczny wyrok nie zapadł do dnia dzisiejszego. Jest to sytuacja niespotykana na skalę światową, że przez ponad 25 lat sprawa nie została ostatecznie rozwiązana. W tym czasie w diecezji zmieniło się trzech biskupów, a w całym Kościele Katolickim zdążyło zmienić się aż trzech papieży. O wstrząsających wydarzeniach opowiada reportaż "Najdłuższy proces Kościoła", który został wyemitowany 15 lutego w programie "Czarno na białym" na antenie TVN24.
Czytaj więcej: Ksiądz Andrzej Dymer. WSTRZĄSAJĄCE relacje pokrzywdzonych: "Chwytał za genitalia", "Był podniecony"
Ksiądz Andrzej Dymer zmarłw nocy z 15 na 16 lutego, krótko po emisji reportażu dotyczącego przestępstw o charakterze pedofilskim, których miał się dopuszczać przez wiele lat i zaledwie kilka dni po tym jak arcybiskub Andrzej Dzięga odwołał go ze stanowiska dyrektora szczecińskiego Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II, którym ks. Dymer zarządzał od 11 lat. W ostatnich miesiącach swojego życia duchowny zmagał się z rakiem trzustki. Nie wiadomo jednak czy to nowotwór był bezpośrednią przyczyną śmierci ks. Andrzeja Dymera. To ma wyjaśnić prokuratorskie śledztwo, które toczy się w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
Ks. Andrzej Dymer miał 58 lat.