"Tak źle jeszcze nie było"
Od stycznia 2024 nie są regulowane nadwykonania za wykonywanie usług stomatologicznych inne niż bólowe i dziecięce. Dotychczas takie nadwykonania były regulowane z dokładnością co do kwartału. Sytuacja pozwalała na przyjmowanie pacjentów na bieżąco i pomaganie im nie tylko w sytuacjach bólowych.
– Lekarze dentyści zrzeszeni w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Szczecinie mówią wprost: tak źle jeszcze nie było. Muszą odmawiać pacjentom lub zapisywać ich na przyszły rok. Brak wypłat za nadwykonania sprawia, że sytuacja związana z opieką stomatologiczną w Polsce jest na poziomie dramatycznym – mówi prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie Michał Bulsa.
„Skończył się już miesiąc miodowy i czas kredytów zaufania”
Taka sytuacja to generator frustracji dla lekarzy dentystów, którzy wykonują pracę, która nie jest rozliczana. Dla menadżerów ochrony zdrowia, którzy coraz poważniej zastanawiają się nad sensem współpracy z narodowym płatnikiem oraz przede wszystkim dla pacjentów, którzy coraz częściej odbijają się od drzwi gabinetów dentystycznych.
- Napisaliśmy do premiera Donalda Tuska, ponieważ sytuacja finansowa Narodowego Funduszu Zdrowia jest dramatyczna – mówi Michał Bulsa. - Być może premier nie jest świadomy, że sytuacja w publicznej ochronie zdrowia w tym momencie w stomatologii, ale i psychiatrii czy w rehabilitacji jest kredytowana przez lekarzy i lekarzy dentystów. Tak nie powinno być. Naszym zdaniem skończył się już miesiąc miodowy i czas kredytów zaufania. Czas na działanie, by zapewnić pacjentom i medykom spokojną możliwość pracy i leczenia. Jesteśmy otwarci na wszelkie rozmowy, ale oczekujemy na coś więcej niż stanowisko NFZ, że rozliczane są bieżące kwoty wynikające z kontraktów. Owszem, tak jest. To jednak nie zapewnia możliwości leczenia tym, którzy tej pomocy potrzebują. Czy naprawdę gabinety muszą odsyłać pacjentów, by władza zrozumiała, że bez większych środków po prostu nie da się funkcjonować? – dodaje prezes Okręgowej Izby Lekarskiej.
Desperacja lekarzy dentystów. Cierpią również pacjenci
Pacjenci mogą mieć ogromny problem z dostaniem się do lekarza dentysty na Narodowy Fundusz Zdrowia. Od wielu miesięcy NFZ nie reguluje płatności za nadwykonania. Jeszcze w sierpniu trwały rozmowy na temat uregulowania zaległości, które gwarantowały pacjentom szansę na leczenie. Obecnie przyjęcie jest możliwe tylko w przypadku pacjentów bólowych i dzieci. Inni zapisywani są na wiele miesięcy do przodu.
Obecna sytuacja jest dla lekarzy dentystów źródłem gigantycznej frustracji. Wielu z nich podkreśla, że tak źle w przypadku finansowania ochrony zdrowia jeszcze nie było.
- Wiele tygodni żyliśmy nadzieją. Ostatnio jednak ukazał się komunikat, że oddział NFZ wycofuje się z renegocjacji kontraktów – mówi Ewa Tomaszewska, członek Komisji Stomatologicznej przy Okręgowej Radzie Lekarskiej w Szczecinie. - Pieniądze za nadwykonania i nadlimity wciąż nie pozostają rozliczne. Mamy kolejny kwartał, gdy nasza praca jest niewynagradzana, a pacjenci przychodzą i potrzebują pomocy. W tej chwili jest taka sytuacja, że wszystkie przychodnie stomatologiczne w Szczecinie mają już nadlimity i powinniśmy zawiesić przyjmowanie innych niż bólowi.
Jak podkreśla Ewa Tomaszewska, lekarze stomatolodzy są w dramatycznej sytuacji.
- Jesteśmy w dramatycznej sytuacji. Powinniśmy w tym momencie przestać przyjmować pacjentów, zamykać gabinety i wypowiadać umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia – mówi Ewa Tomaszewska. - Nawet pacjenci bólowi w obecnej sytuacji produkując nadlimity, które nie są rozliczane. Kredytujemy Narodowy Fundusz Zdrowia bez gwarancji tego, że to zostanie rozliczone. Jako dentyści fundujemy publicznemu płatnikowi nasze świadczenia.
W większości gabinetów pacjenci więc nie mają szans na szybkie przyjęcia. NFZ oczekuje jednak od lekarzy dentystów dyspozycyjności i nie przyjmowania pacjentów komercyjnych w czasie, gdy teoretycznie powinni być przyjmowani pacjenci z kontraktu. Lekarze dentyści przyznają, że nie jest możliwe, by „rozproszyć” kontrakt całoroczny na 12 miesięcy. Wtedy nie byłoby szans, by przyjmować wszystkich pacjentów, którzy prosili o pomoc i leczenie.
Ataki agresji i... ucieczki pacjentów
Obecna sytuacja oceniana jest krytycznie nie tylko przez lekarzy dentystów, ale i menadżerów ochrony zdrowia.
Brak zapłaty za nadwykonania odbija się przede wszystkim na pacjentach.
- Wiele przychodni zawiesiło lub ograniczyło do minimum przyjmowanie pacjentów – mówi dr Katarzyna Kazojć, ekonomistka i menadżerka sektora ochrony zdrowia. - Lekarze dentyści odmawiają wykonywania nadlimitowych zabiegów, bo są świadomi, że uzyskanie za nie środków staje się coraz trudniejsze. Brak zapłaty za nadwykonania powoduje, że odmawiają oni wykonywania usług na rzecz NFZ. Pacjenci wypychani są więc do prywatnej opieki medycznej.
Taka sytuacja rodzi konflikty i sytuacje do jakich nie dochodziło od lat.
- Otrzymuję informacje o tym, że pacjenci bardzo agresywnie odnoszą się np. do rejestratorek, które mówią im, że możliwe będzie przyjęcie ich dopiero po nowym roku – dodaje dr Katarzyna Kazojć. - Zdarzają się także sytuację, że pacjent, który dowiedział się, że niestety nie zostanie przyjęty na NFZ zapisał się do lekarza prywatnie w ramach tej samej kliniki, ale po wykonaniu zabiegu odmówił zapłaty i uciekł. To stawia system ochrony zdrowia na głowie.
Okręgowa Izba Lekarska zapewnia, że jest otwarta na rozmowy z Minister Zdrowia Izabelą Leszczyną, Ministrem Finansów Andrzejem Domańskim oraz Narodowym Funduszem Zdrowia. "Na ten moment jednak wszelkie zapewnienia, które słyszeliśmy nie zostały dotrzymane" - informuje OIL.
Źródło: Okręgowa Izba Lekarska w Szczecinie