"Robotowi nie drżą ręce"
To jednak nie koniec sukcesów szczecińskich lekarzy. Neurochirurdzy z SPWSZ, jako pierwsi w kraju, wykorzystali robota przy operacji szyjnego odcinka kręgosłupa u pacjenta, który doznał złamania w wyniku urazu. W tym przypadku doświadczenie zespołu operacyjnego wspierane precyzją ramienia robotycznego pozwoliły na bezpieczne ustabilizowanie złamanego kręgosłupa.
– Cały zespół operacyjny, czyli operator, instrumentariuszki, technicy radiologii, zespół anestezjologiczny musiał nauczyć się całkiem nowego narzędzia i zupełnie nowego podejścia do wykonywania operacji kręgosłupa – tłumaczy lek. Piotr Sałapa, neurochirurg i główny operator systemu nawigacji robotycznej w Szpitalu Wojewódzkim. – My podobne operacje oczywiście robiliśmy już wcześniej, ale w trochę inny sposób. Niedawno zyskaliśmy nowe narzędzie, które w specyficznych zastosowaniach zwiększa bezpieczeństwo pacjentów i zespołu operacyjnego.
Największą zaletą systemu jest jego precyzja. Robotyczne ramię sterowane przez lekarza, w parze ze szczegółowym mapowaniem organizmu pacjenta w technologii 3D, pozwala na precyzyjne umieszczenie implantu w wybranym miejscu.
– Osadzenie każdego jednego implantu w kręgosłupie wymaga od neurochirurga idealnej niemal precyzji. Jeśli któryś z tych implantów miałby znaleźć się w nieidealnej pozycji, to następstwa dla pacjenta bardzo często są opłakane – dodaje dr Sałapa. – Robotowi nie drżą ręce, więc ma nad lekarzem pewną przewagę. Potrzebne jest jednak doświadczenie, które nasz zespół nabywa od ponad 1,5 roku, by tym ramieniem odpowiednio operować.
Pacjenci szybciej dochodzą do siebie
Korzyści płynących z wykorzystania systemu jest więcej. Pacjent operowany z wykorzystaniem robota zazwyczaj krócej dochodzi do siebie i szybciej opuszcza szpital. Prócz tego w znacznie mniejszym stopniu narażony jest, podobnie jak cały zespół operacyjny, na niekorzystne promieniowanie rentgenowskie.
W Szpitalu Wojewódzkim w Szczecinie pracuje pięciu lekarzy neurochirurgów, którzy obsługują system robotycznej nawigacji. Obecnie w Polsce tego typu sprzęt wykorzystywany jest, w różnym zakresie, w pięciu publicznych szpitalach.
Zakupiony w ubiegłym roku system kosztował ponad 5,1 mln zł. 2,4 mln zł pochodziły z dotacji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego.