Choszczno. Zaciągały kredyty dla fryzjerki
Pani Katarzyna miała sporo klientek. Postanowiła to wykorzystać - namawiając je na zaciąganie dla niej kredytów. Ich ilości, jak i kwoty, jakie muszą teraz spłacać oszukane kobiety są zawrotne. Pani Krystyna, do której dotarli reporterzy programu UWAGA TVN wzięła 13 kredytów na kwotę 109 tys. zł, ale doliczając odsetki, kobieta musi zapłacić dużo więcej.
- Wzięłam trzy kredyty, które ona normalnie spłacała. Wszystko było w porządku – opowiada. I dodaje, że pojawiła się prośba o kolejne. – Mówiła, że się buduje, jej mąż ponoć ma raka, tak klęczała przede mną i tak mnie prosiła, zaklinała się: „Krysieńko, ja tobie krzywdy nie zrobię. Ani ty nie zapłacisz złotówki, ani twoje dzieci. Pomóż mi, ratuj mnie, ja wiem, że mi pomożesz”. I tak mnie urabiała, aż się zgodziłam. - mówi w programie UWAGA TVN.
Pożyczki dla fryzjerki brała również pani Ewa, zaciągnęła 20 kredytów.
- Z tego co policzyłam, wzięłam 20 kredytów. Jestem zadłużona na ponad 180 tys. zł, to była kwota na 2019 rok i bez odsetek. Ale teraz wychodzi 260 tys. zł, bo mój mąż ukrył, że wziął dla niej dwa kredyty. - relacjonuje w programie UWAGA TVN.
Pani Danuta wzięła 13 kredytów, jej zadłużenie wynosi około 110 tys. zł. Przez kredyty kobiecie zostaje co miesiąc na życie około.. 150-180 zł.
- Mam potrącane 548 zł. Na miesiąc zostaje mi na życie 150-180 zł. Jestem chora, ale nie chodzę do lekarza, bo nie miałabym za co wykupić leków – mówi emerytka. - Zadzwoniłam do niej i powiedziałam, że miałam trzy pierścionki, łańcuszek i kolczyki. Zaniosłam je do lombardu. Powiedziała: „Ja ci to wszystko oddam”. To były pamiątki po nieżyjącym mężu. Byłam zmuszona to oddać, bo nie miałam, jak zapłacić czynszu. - mówi reporterowi UWAGI.
Kobiety domagały się wyjaśnień od kobiety. Żadnej z nich nie udało się jednak wyegzekwować spłaty pieniędzy, ani żadnych wyjaśnień. Jak relacjonują kobiety w UWADZE, fryzjerka była wręcz bezczelna.
- "Ty się krowo głupia zastanów, co ci się lepiej opłaca. Albo będziesz grała na moich warunkach i tak robiła, jak ja ci zaśpiewam albo płać sobie ku… sama”. To były jej ostatnie słowa, które do mnie powiedziała – opowiada w UWADZE pani Krystyna.
Reporter programu udał się w miejsce zamieszkania fryzjerki, jednak kobieta nie chciała rozmawiać.