Słowo "betonoza" już na stałe weszło do języka polskiego i odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Nic dziwnego, skoro zieleń w miastach wypierana jest przez ten budulec. Ulice, place i skwery często stają się betonowymi "patelniami", gdzie nie ma miejsca na choćby skrawek zieleni i minimalną ilość roślinności.
Zdarza się również, że to pojęcie jest też nadużywane w przypadku różnych inwestycji - budynków mieszkalnych, gmachów użyteczności publicznej czy obiektów inżynieryjnych. Musimy przecież gdzieś mieszkać lub pracować, chętnie chodzimy do kin, teatrów czy muzeów, a także poruszać się między różnymi lokalizacjami. Grunt to zachować proporcje.
Są jednak miejsca, gdzie wspomnianego betonu można się pozbyć, bez uszczerbku dla nikogo, a z korzyścią dla wszystkich. Z taką właśnie inicjatywą wyszli szczecińscy radni, którzy chcą nieco "odbetonować" miasto i sprawić, żeby stało się bardziej przyjazne dla mieszkańców. Jak twierdzą, można to zrobić stosunkowo niewielkim kosztem. Wystarczy wyrwać z ziemi kilka płyt chodnikowych.
Chcą wyrywać płyty chodnikowe
Czterech radnych wystosowało interpelację do prezydenta Szczecina, w której wnoszą o stworzenie programu "Odbetonowanie Śródmieścia". Pod interpelacją podpisali się: Przemysław Słowik, Łukasz Kadłubowski, Marcin Biskupski i Patryk Jaskulski,
"Założenia programu są proste, tam gdzie jest to technicznie możliwe należy sukcesywnie usuwać płyty chodnikowe lub kostkę brukową i sadzić drzewa. Podobne działania podejmują liczne miasta europejskie tj. Berlin, Barcelona czy Bruksela. Za dobry przykład może posłużyć także Płock, który ostatnio w ten sposób zmienił oblicze ulicy Kolegialnej"
- tłumaczą radni i apelują o zarezerwowanie środków na ten cel w przyszłorocznym budżecie.
Podany w interpelacji przykład Płocka pokazuje, że "odbetonować" miasto można naprawdę niewielkim kosztem. Wystarczyło bowiem usunąć niewielką część kostki chodnikowej, by w jej miejscu posadzić rośliny, a nawet dorodne drzewa. Piesi na tym nie ucierpieli, gdyż spora część chodnika została zachowana, a jednocześnie zrobiło się zdecydowanie przyjemniej.
Czytaj też: Coś się "nie zgrało"? Dziwny efekt inwestycji w centrum Szczecina
Radny proponuje ulicę Kopernika
Radny Przemysław Słowik poszedł o krok dalej i wystosował kolejną interpelację do prezydenta, w której wskazuje konkretne miejsce, gdzie można byłoby dokonać zmian. Chodzi o ulicę Kopernika, która posiada dość szerokie chodniki, częściowo wykorzystywane jako miejsca postojowe. Są tam jednak miejsca, które nie są użytkowane przez pieszych i z różnych względów nie mogą służyć jako parking. Fragmenty chodnika są nawet zarośnięte przez trawę, która przebija się między szczelinami. I to właśnie tam, zdaniem radnego Słowika", można zmniejszyć ilość niepotrzebnego betonu.
"Jak zwrócili uwagę sami mieszkańcy, po obu stronach ul. Kopernika, jest wiele miejsc, zarówno w bezpośrednim sąsiedztwie drzew, jak i latarni, które nie pełnią funkcji parkingowych, a chodniki są na tyle szerokie, że można bez problemu zdjąć chodnikowe płyty i uwolnić przestrzeń pod tereny zielone i biologicznie czynne. (...) Uwolnienie kolejnych fragmentów chodnika miałoby korzystny wpływ na stan drzew. Każdy fragment chodnika przebiegający przy osi jezdni, który nie stanowi miejsca parkingowego, może zostać zamieniony w teren biologicznie czynny"
- tłumaczy radny.
Czytaj też: Plac Rodła w Szczecinie po liftingu wciąż budzi emocje. "Tu jest jakby betonowo..." [ZDJĘCIA, WIDEO]
Zdjęcia ulicy Kopernika możecie zobaczyć w poniższej galerii.
Czy władze miasta przystaną na pomysł radnych i spróbują zrobić coś, by w mieście zrobiło się bardziej zielono? Przekonamy się prawdopodobnie za kilka tygodni, gdy zostanie opublikowana odpowiedź na interpelacje.
Miasto wciąż woli zabetonowywać
Póki co, z bieżących obserwacji wynika, że urzędnicy odpowiedzialni za stan ulic, bardziej skłaniają się jednak w zupełnie przeciwną stronę. Przykładem jest skrzyżowanie ulic Edmunda Bałuki i Śląskiej, gdzie w ostatnim czasie pokryto kostką brukową miejsce, które było przeznaczone na zieleń. Tłumaczenie było takie, że "trawa nie chciała rosnąć, bo mieszkańcy deptali". Nikt jednak nie wpadł na pomysł, żeby posadzić tam coś bardziej "odpornego" na deptanie, np. krzew lub drzewo.
Czytaj też: Na placu Rodła zrobiło się zielono. Natura walczy ze szczecińską "betonozą" [ZDJĘCIA]