
Sobotnie spotkanie zachodniopomorskiej ligi okręgowej pomiędzy Koroną Stuchowo i Sarmatą Dobra zostanie zapamiętane na długo. Nikt nie spodziewał się, że sportowa rywalizacja zamieni się w brutalny atak.
Mecz, który rozgrywał się w Stuchowie przerwany przez bandycki napad. Co się stało na boisku?
"Spotkanie zostało przerwane po wtargnięciu na boisko kilkunastu zamaskowanych pseudokibiców, którzy brutalnie zaatakowali zarówno piłkarzy, jak i kibiców zgromadzonych na trybunach"
- relacjonuje portal kamienskie.info.
Do gorszących scen doszło podczas drugiej połowy meczu. Na boisko wtargnęli zamaskowani napastnicy, uznający się za kibiców Dęba Dębno. Następnie ukradli jedną z flag, po czym zaczęli atakować piłkarzy.
Na miejsce natychmiast wezwano patrol policji oraz ratowników medycznych. Jeden z zawodników wymagał pomocy medycznej.
- Został na miejscu opatrzony przez zespół ratownictwa medycznego, nie wymagał hospitalizacji - poinformowała w rozmowie z Polsat News mł. asp. Katarzyna Jasion z KPP w Kamieniu Pomorskim.
Napastnicy zdążyli się oddalić przed przybyciem większych sił porządkowych. Mecz został zakończony przez sędziego przed czasem.
Policja prowadzi dochodzenie w sprawie bandyckiego ataku i poszukuje sprawców. Za tego typu przestępstwo grożą surowe kary, włącznie z karą pozbawienia wolności.
Do incydentu odniósł się również klub Korona Stuchowo, który był gospodarzem spotkania.
"Podczas meczu doszło do ataków na zawodników oraz kibiców drużyny Sarmata Dobra, których dopuściła się grupa osób niebędących związana z klubami rozgrywającymi mecz. Stanowczo potępiamy wszelkie przejawy agresji i przemocy na stadionach. Bezpieczeństwo zawodników, kibiców i wszystkich uczestników wydarzeń sportowych jest dla nas sprawą nadrzędną. Liczymy na szybkie i zdecydowane działania odpowiednich służb w celu wyjaśnienia sprawy oraz ukarania sprawców"
- czytamy m.in. w oświadczeniu wystosowanym przez klub.