
Pijany pacjent zaatakował personel szpitala w Szczecinie
Do zdarzenia doszło 5 czerwca 2024 roku, kiedy to Grzegorz M. został przewieziony do szpitala z urazem głowy. Mężczyzna był nietrzeźwy, co utrudniało kontakt z nim. Po opatrzeniu rany, pacjentowi wskazano łóżko, na którym miał oczekiwać na specjalistyczne badanie głowy. Jednak Grzegorz M. zaczął krzyczeć i zachowywać się agresywnie, w związku z czym został przypięty pasami do łóżka.
- Z uwagi na to, że oskarżony zaczął krzyczeć i zachowywać się agresywnie, na polecenie lekarza, został przypięty przez ratowników medycznych pasami do łóżka – tłumaczył prok. Łukasz Błogowski z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Atak na pielęgniarkę i ratownika. Groźby i cios nożem
Po pewnym czasie Grzegorz M. uwolnił się z pasów i udał się do pokoju, w którym przebywała pielęgniarka. Grożąc jej pozbawieniem życia, chwycił ją za ramię i uderzył w głowę. Kobieta zdołała uciec, jednak agresor pobiegł za nią i zaatakował ratownika medycznego, zadając mu cios nożem w klatkę piersiową. Następnie, Grzegorz M. zagroził pozbawieniem życia pielęgniarce i salowej, żądając wypuszczenia ze szpitala.
- Następnie chwycił pielęgniarkę za prawe ramię i uderzył ją dłonią w głowę. Kobiecie udało się uciec z pomieszczenia. Oskarżony udał się za kobietą i po wejściu do kolejnej sali podbiegł do znajdującego się w niej ratownika medycznego, po czym zadał mu cios nożem w lewą stronę klatki piersiowej – relacjonował prok. Łukasz Błogowski.
Przerażone kobiety wskazały mu przycisk otwierający drzwi do izby przyjęć, skąd mężczyzna wybiegł na dziedziniec szpitala. Tam został obezwładniony przez wezwany patrol policji.
Proces Grzegorza M.
W piątek, 11 kwietnia 2025 r., przed Sądem Okręgowym w Szczecinie rozpoczął się proces Grzegorza M., oskarżonego o usiłowanie zabójstwa ratownika medycznego, groźby karalne wobec salowej oraz czynną napaść na pielęgniarkę.
- Mogłem zranić, byłem ślepy - mówił przed sądem Grzegorz M. - Przepraszam ratownika i pielęgniarki. Jest mi naprawdę przykro, nie wiem w jaki sposób zadałem cios - tłumaczył.
Mężczyzna twierdził, że nie chciał nikogo zabić.
- Chciałem tylko wyjść na własną prośbę, a oni mnie pasami do łóżka przywiązali - mówił na sali rozpraw. - Nie wiem jak się oswobodziłem, ale pod łóżkiem znalazłem coś metalowego i jakiś dezodorant. Zabrałem to dla obrony własnej. Myślałem, że mi coś zrobią!
O swoich traumatycznych przeżyciach opowiedziała również jedna z sanitariuszek, która została zaatakowana przez agresywnego pacjenta.
- Bałam się bardzo - mówi Jadwiga Patek. - On miał nóż, mógł mnie zabić. Cały czas mam traumę, że to się może powtórzyć z innym
Grzegorz M. nie był wcześniej karany. Za popełnione czyny grozi mu kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 15 albo kara dożywotniego więzienia.