Mogło dojść do tragedii

Zostawiła psa w rozgrzanym samochodzie w centrum Szczecina. Właścicielka tłumaczyła się "sprawami do załatwienia"

2024-05-22 12:05

Gdyby nie reakcja świadków i szybka interwencja strażników miejskich, całe zdarzenie mogłoby mieć tragiczny finał. Mimo licznych apeli i wysokich kar, o ewentualnej stracie przyjaciela, sytuacja powtarza się każdego roku wraz z nadejściem upałów. Mały piesek został na kilka godzin zamknięty w rozgrzanym samochodzie w centrum Szczecina. Właścicielka w tym czasie załatwiała sprawy związane z wyjazdem.

Do zdarzenia doszło we wtorek, 21 maja, około godz. 13:00 w centrum Szczecina.

- Dwoje strażników z Oddziału Śródmieście otrzymało zgłoszenie dotyczące zamkniętego w pojeździe psa, najprawdopodobniej od kilku godzin - informuje st. insp. Joanna Wojtach ze szczecińskiej straży miejskiej. - Strażnicy bardzo szybko udali się pod wskazany adres, na ulicę św. Wojciecha. Tam na nich czekała już osoba zgłaszająca fakt przetrzymywania zwierzęcia w zamkniętym aucie, mimo panującego upału.

W zaparkowanym pojeździe rzeczywiście siedział pies. Szyby były lekko uchylone, jednak to nie zapewniało dostatecznego chłodzenia w upalny dzień. Dodatkowo auto miało czarny dach, który dodatkowo nagrzany emitował dodatkowe ciepło.

- Świadek zdarzenia zeznał, iż zwierzę przebywa tam już kilka godzin a samochód stoi w pełnym słońcu - dodaje Joanna Wojtach. - Mimo bardzo szybkiego rozpytania o właściciela pojazdu nie udało się go sprowadzić na miejsce, pracownik SPP oświadczył, iż jak wystawiał zawiadomienie o nieopłaconym postoju o godzinie 10.39 to pies był już zamknięty w pojeździe.

Na miejsce został wezwany patrol interwencyjny ze szczecińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Po konsultacjach z inspektorem z TOZ dokonano siłowego otwarcia szyby od strony pasażera w celu wydostania zwierzęcia z pułapki. Piesek był bardzo osłabiony, pokładał się na zimnych kaflach w cieniu drzewa i wypił sporą ilość wody.

- Następnie pies został zabezpieczony w siedzibie TOZ na ulicy Beyzyma i zastrzeżony dla straży miejskiej w momencie pojawienia się właściciela zwierzaka - dodaje rzeczniczka straży miejskiej.

Dopiero w godzinach wieczornych, w siedzibie TOZ pojawiła się skruszona właścicielka czworonoga.

- Tłumaczyła, że przez cały czas nadzorowała psa a w związku z wyjazdem do Wielkiej Brytanii, który miał nastąpić w nocy - mówi Joanna Wojtach. - Miała mnóstwo spraw do załatwienia i nie miała komu pozostawić swojego psa pod opieką.

Wezwani przez inspektorów TOZ strażnicy miejscy rozliczyli niefrasobliwą właścicielkę. Po nałożeniu na nią maksymalnej wysokości mandatu i pouczeniu, aby nigdy więcej nie pozostawiała psa w samochodzie podczas takich wysokich temperatur, oddano jej psa.

Najmniejsze rasy psów. Sprawdź jak dobrze znasz je wszystkie Quiz

Pytanie 1 z 10
Na początek coś bardzo prostego. Co to za rasa?
Chihuahua
Nasi Partnerzy polecają