Targowisko próżności we Wszystkich Świętych? Już nie tylko drogie znicze
O tym, jak Polacy ubierają się podczas przeróżnych świąt i uroczystości powiedziano już wiele. Przepych na ślubach i weselach jest już właściwie normą. Od niedawna Polacy wydają też mnóstwo pieniędzy na odpowiedni ubiór swoich dzieci, np. przy okazji komunii lub studniówki. Wydawać by się mogło, że obchodzony 1 listopada Dzień Wszystkich Świętych jest ponad rywalizacją o to, kto drożej i modniej się ubierze. Okazuje się, że to nie do końca prawda.
Gazeta.pl udostępniła wiadomość pani Beaty, której zdaniem, dla niektórych osób, Wszystkich Świętych od lat "wcale nie jest dniem uczczenia pamięci zmarłych, a okazją do wystrojenia się przed rodziną i innymi". - Obowiązkowym elementem są szpilki, futro i włosy prosto od fryzjera... Jakby to właśnie było najważniejsze - pisze pani Beata i dodaje, że co roku obserwuje "ten sam tani lans na cmentarzach".
Wszystkich Świętych. Przed 1 listopada najwięcej pracy mają sprzedawcy zniczy i... fryzjerzy?
Wszystkich Świętych jest dniem, w którym większość z nas ubiera się przede wszystkim ciepło (z racji jesiennej pogody) i stonowanie, bo w końcu wybieramy się na cmentarz uczcić pamięć zmarłych. Okazuje się, że coraz popularniejsze są zapisy do fryzjera na 31 października. Wszystko po to, aby brylować fryzurą we Wszystkich Świętych. - Moja fryzjerka powiedziała mi, że to, co dzieję się z zapisami na 31 października, nie mieści się w głowie - zdradza pani Beata i dodaje, że na cmentarzach częstym tematem rozmów jest "obgadywanie innych osób, które zdecydowały się na skromniejsze stylizacje czy sprawdzania, kto jaką wiązankę przyniósł i jaki znicz postawił, sztuczne rozmowy". Czyby Wszystkich Świętych było kolejnym świętem, w którym coraz częściej zapominamy, o co tak naprawdę chodzi?
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zamiast nudzić się w celi, posprzątali groby. Więźniowie zadbali o miejsca pamięci
Źródło: gazeta.pl