Basia jest 2,5-kilogramową wydrą, która przebywała pod opieką fundacji "Dzika Ostoja", gdzie przechodzi rehabilitację i jest przygotowywana do powrotu do życia na wolności.
- Złodzieje myśleli, że otworzą domek i zobaczą cenne rzeczy, a w środku była bezcenna Basia - pisze Marzena Białowolska na Facebooku. - Została zabrana razem z szarym kontenerkiem, który stał przed domkiem.
Zwierzę, które ma dziczeć przed wypuszczeniem z powrotem na wolność, zostało przeniesiona do nowego, dużego transportera. Złodziejom raczej nie przyniesie pożytku.
- Basia bardzo mocno gryzie, jeżeli się przestraszy, jest bardzo zwinna i może uciec - dodaje pani Marzena - Tolerowała moją osobę, ale wystarczyło, że założyłam rękawice i byłam już przez nią nierozpoznawalna, co wiązało się z pogryzieniem.
Wydra nie jest jeszcze gotowa do życia na wolności, dlatego pani Marzena apeluje, by jej nie wypuszczać, a najlepiej oddać ją z powrotem opiekunce.
- Basia powinna już sobie w zarybionej wodzie poradzić, ale wydry są terytorialne i Basia może nie być zaakceptowana - czytamy we wpisie. - Niech osoba, która ją porwała ma w sobie odrobinę człowieka i odda Basię jak nie do mnie to do TOZ-u, straży miejskiej, schroniska, sąsiada. Ona trafi do mnie. Resztę może sobie zatrzymać.
Poza transporterem z wydrą, złodziej przywłaszczył sobie dużą ogrodową donicę z iglakiem.
Osoby, które mogą pomóc w odzyskaniu skradzionego zwierzęcia, proszone są o kontakt z fundacją "Dzika Ostoja" lub bezpośrednio z Marzeną Białowolską.
Polecany artykuł: